Jess
Dwa tygodnie później.
Kocham go, kocham go, kocham go. Starbucks, tam właśnie się
znajdowałam, siedziałam naprzeciwko mojej przyjaciółki ze słuchawkami w uszach
i tylko tą jedną myśl miałam w głowie. Emilie piła ze spokojem kawę, ja swojej
nie ruszyłam, stała przede mną, nie miałam na nią ochoty. Nie miałam ochoty tu
być, rozmawiać z nim, wysłuchiwać jego wyjaśnień, to dalej bolało tak samo
mocno jak na początku. Wiedziałam że zaraz się tu zjawi, zjawią się, nie mam
siły, kiedy go widzę to jakby ktoś wbijał kolejny nóż w moje serce. Kiedy widzę
jego oczy wpatrujące się we mnie to czuję, że kpi ze mnie, z moich uczuć.
Siedziałyśmy w rogu na samym końcu pomieszczenia, nie chciałam rzucać się w
oczy, miałam na sobie szarą bluzę z nadrukiem ”London”, ciemno szare rurki, czarne
vansy i czarną czapkę. Siedziałam i przyglądałam się ludziom, których o dziwo
było mało w kawiarni. Była tu kobieta rozmawiająca zawzięcie z kimś przez
telefon, mężczyzna pijący swoją poranną kawę, grupka przyjaciół i zakochana
para. Na nich się zatrzymałam, siedzieli naprzeciwko siebie i trzymali się za
ręce, nic nie mówili. Kiedy jest się z osobą, którą się kocha nawet cisza nie
jest krępująca. Przed oczami przeleciały mi wszystkie chwile spędzone z nim,
wszystkie wspomnienia, przeszedł mnie dreszcz kiedy przypomniałam sobie jego
dotyk, usta no mojej szyi, ręce na biodrach i całym ciele, jego pocałunki,
słowa, jego uśmiech który był częstym widokiem, jego brązowe oczy w których
mogłam tonąć codziennie. Poczułam woń jego mocnych perfum, przekręciłam głowę w
bok i ujrzałam go. Stał obok Harrego ubrany był w zwykły biały T-shirt, czarne
spodnie, bordową bluzę i krótkie białe conversy. Moje serce zaczęło mocniej
bić.
- Cześć dziewczyny. – odezwał się Harry.
- Cześć – odpowiedziała mu Emilie.
Moja przyjaciółka wstała, podeszła do mnie i całując mnie w
policzek szepnęła.
- Znasz mój numer.
Po tych słowach wyszła razem z Harrym, zostawiając mnie samą
z moim byłym chłopakiem. Zayn zajął miejsce Em siadając naprzeciwko mnie. Nic
nie mówił ale nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja nie wyjęłam słuchawek z uszu,
czułam się jak jakaś sparaliżowana, moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Chciałam
krzyczeć. Przymknęłam powieki bo poczułam, że do moich oczu napływają łzy.
Jedna której nie zdążyłam powstrzymać spłynęła po moim policzku, otarłam ją
szybko wierzchem dłoni. Nie mogłam tego znieść, tej bliskości, po co on tu
przyszedł, czy on ma w ogóle mi coś do powiedzenia? Z moich słuchawek wydobył
się pierwszy dźwięk piosenki „I’m not yours”. Kiedy usłyszałam słowa,
pociągnęłam za słuchawki, one wraz z moim iPhonem wylądowały na blacie stołu.
Malik spojrzał na wyświetlacz telefonu, przeczytał tytuł piosenki i spojrzał na
mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, moje zielone tęczówki w jego czekoladowe.
Spuściłam głowę w dół i oparłam ją ręką patrząc przy tym na mój nadgarstek
skupiając wzrok na bransoletce z wygrawerowanym napisem „forever love” którą
kiedyś dał mi Zayn. Patrzyłam na nią przez jakiś czas.
- And ever. – dokończył i nasze spojrzenia znów się
spotkały.
- Więc, dlaczego? Dlaczego Zayn?
- Jess, ja… przepraszam cię z całego serca, przepraszam, to
nie tak miało być, miałem czekać na ciebie, marzyłem żebyś przyjechała, żebym
mógł być blisko ciebie, pocałować cię, wziąć za rękę, ale ciebie nie było… -
przerwałam mu.
- Przecież to nie moja wina. – podniosłam głos.
- Ale ciebie nie było – kontynuował. Nie było cię, dzień,
dwa, tydzień, dwa tygodnie nie dawałem sobie rady, to coś rozpierdalało mnie od
środka…
- To coś – powiedziałam udając jego głos. – To tęsknota.
- Tak, tęskniłem i to cholernie mocno, chciałem wrócić ale
nie mogłem i wtedy pojawiła się ona. Coś mi się w niej spodobało, była taka
inna. Ciebie już nie było, szczerze mówiąc nie liczyłaś się, jakbyś znikła,
rozpłynęła się, ona była, była przy mnie…
- Kurwa mać powiedz jeszcze że to moja wina! – krzyknęłam i
ze łzami w oczach wybiegłam z kawiarni. Biegłam prosto przed siebie, dusiłam
się, przez łzy napływające mi do ust nie mogłam oddychać, krztusiłam się nie
mogłam złapać oddechu. Ktoś złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie, ujął
moją twarz w swoje ręce i mówił z podniesionym głosem ale opanowanie.
- Spokojnie, słyszysz uspokój się, oddychaj. Wdech i wydech,
wdech i wydech. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i robiłam to co mi kazał.
Przestałam się dusić, opanowałam się. Poczuł że wszystko jest już w porządku, ale nie puścił mnie, przycisnął jeszcze mocniej do siebie i przytulił. Chciałam
płakać więc dałam upust łzą. Nie krztusiłam się już, łzy spływały po moich
policzkach nie sprawiając mi żadnego bólu. Usiedliśmy na jednej z ławek.
- Po prostu lubiłem spędzać z nią czas, spotykaliśmy się,
zafascynowała mnie, to wszystko, ona jest odwrotnością ciebie. Może ona liczyła
na coś więcej ale ja nie, pocałowała mnie raz, drugi a trzeci przy tobie. Nie
przespałem się z nią. Nie potrafię ci powiedzieć powodu zdrady bo nie wiem jaki
jest, może po prostu go nie ma. Brakowało mi tego wszystkiego i pocieszałem się
nią. Była zaspokojeniem wszystkich moich pragnień.
Siedziałam po turecku na ławce i wpatrywałam się w niego,
każde jego słowo wywoływało dreszcz na moim ciele a każdy jego dotyk
przyspieszał bicie mojego serca.
- Była lepsza ode mnie. – szepnęłam.
- Nie, ona była najlepszym co mogłem dostać podczas naszej
rozłąki, nie była lepsza od ciebie. Nie chcę utrzymywać z nią kontaktu, może
zrobiłem jej w pewien sposób nadzieję ale ja jej nie kocham. Stało się.
- Stało się. Tak po prostu stało się. – zaśmiałam się cicho.
Dla ciebie to jest takie nic, tak? Drobnostka? A mnie kurwa to tak mocno bolało
i nadal boli. Nie mogłam sobie poradzić, nie rozumiałam w czym ona jest lepsza
ode mnie. Co ma takiego czego ja nie mam. Czy jest ładniejsza? Chudsza?
Blondynka? Wyższa? Kurwa nie wiem, naprawdę nie wiem. Bo ja myślałam że jak się
kogoś kocha, to żyje się tylko dla niego, dla dobra tej osoby, chce się dla
niej jak najlepiej, wierzy się jej, ufa. Najwidoczniej to tylko moje zdanie, bo
ty potrafiłeś mnie zdradzić z pierwszą lepszą suką. – wzdrygnął się na to słowo
i zaczął mówić.
- Ty nie wiesz jak to jest, po prostu brakowało mi
bliskości.
- Zapomniałeś że to ja byłam tą drugą osobą w rozłące,
tęskniłam, płakałam, denerwowałam się, musiałam wstawać rano i zapieprzać od
tej jebanej szkoły, odliczałam dni do spotkania z tobą, mi też brakowało bliskości,
ale bliskości z tobą a nie z jakimś innym chłopakiem, pełno ich tutaj ale ja
nie chciałam ich, chciałam ciebie.
- Ja też chcę ciebie.
- Teraz, teraz jest już za późno.
- Jess, proszę, kocham cię.
- Ja też cię kocham i co z tego?
- Ludzie którzy się kochają powinni być razem.
- I którzy sobie ufają, a ja nie ufam tobie. – złapał mnie
za rękę, a naszą rozmowę przerwały jakieś dwie fanki które podeszły do nas.
Przyjrzałam się im, były w moim wieku może trochę młodsze. Stały przed nami,
wyglądały na jakieś nieobecne, rozkojarzone i niezdecydowane.
- Chcecie autograf? – zapytał grzecznie Malik.
- Nie. – powiedziała blondynka.
- Chcemy żebyście znowu byli razem, nie wyobrażamy sobie że
mogłoby być inaczej, wiem, on cię skrzywdził, ale on kocha cię tak cholernie
mocno jak ty jego. Odkąd daliście sobie szansę, nasz idol się zmienił,
zmieniłaś go, ale na lepsze. Zawsze się uśmiechał, był zadowolony, korzystał z
życia. Wytłumaczyłaś mu ile my, zwykli fani robimy dla niego dla całego One
Direction. Pokochał nas, nie tak jak ciebie ale chociaż w jednej czwartej
miłości do ciebie to i tak dużo bo jestem pewno, że jego uczucie jest potężne.
Ja go nie bronie, tylko proszę daj mu drugą szansę. Zaufaj, a już my, fani
postaramy się żebyś nie żałowała. Jesteś częścią naszej 1D family, nie
wyobrażamy sobie, że może cię nie być, wspierasz nas i pomagasz nam. O niektórych
sprawach chłopcy by się nie dowiedzieli gdyby nie ty i Emilie. Więc proszę, daj
mu szansę i daj szansę sobie by byś znowu mogła być szczęśliwa. – uśmiechnęła
się do mnie, odwzajemniłam jej uśmiech i odeszły. Patrzyłam jeszcze jak idą, a
po chwili odwróciłam głowę i spojrzałam na Zayna, patrzył na mnie bawiąc się
przy ty swoimi dłońmi. Wzięłam go za rękę, nasze palce się splotły, stworzyły
jedną, nierozerwalną całość. Milczeliśmy wsłuchując się tylko w dźwięki
dobiegające z miejskich ulic, parku. Krzyki i śmiech dzieci, które bawią się na
placu zabaw, nie wiedzą czym tak naprawdę jest życie, czym są problemy,
przeciwności losu. Żyją chwilą i tylko dla tej chwili, my już tak nie
potrafimy, dorośliśmy, zmieniliśmy się, zepsuliśmy, nie potrafimy już kochać,
ufać i wybaczać. Chciałabym wrócić do tych dziecięcych lat gdzie zwykły
pocałunek w policzek, miłe słowo, przytulenie sprawiało że wybaczaliśmy drugiej
osobie. Te lata już nie wrócą, jesteśmy dorośli, gorsi, nic niewarci. Czy
dojrzeliśmy tylko po to żeby przejechać się na swoim życiu, zniszczyć je? Po co
dorastamy? Zapominamy o tym jakimi byliśmy dziećmi, co wtedy się dla nas
liczyło, najważniejsi byli przyjaciele, rodzina, radość, szczęście, miłość, nie
wiedzieliśmy co to smutek, niepowodzenie, cierpienie, zdrada, rozłąka. Było o
wiele łatwiej. Spojrzałam jeszcze raz na bawiące się dzieci i powiedziałam:
- Chciałabym wrócić do tych lat, do dzieciństwa.
- Ja też, wtedy wszystko było takie proste.
- Nikt nie był fałszywy, jak kochał to prawdziwie, jak był
to na zawsze, jak wierzył to bezgranicznie.
- To że wyglądam jak dorosły i dojrzały chłopak to nie
znaczy że nim jestem. Bo nie jestem. W środku jestem zwykłym dzieckiem, który
najchętniej uciekł by przed problemami, który schował by się pod koc kiedy jest
źle, ale nie może, jestem też tym dzieckiem który tak cholernie mocno cię
kocha. Wiem powinienem być odpowiedzialny, ale nie jestem, może tak naprawdę
jeszcze nie dojrzałem, nie dorosłem do prawdziwego, brutalnego życia od którego
codziennie dostaję w twarz. Nie wiem, gubię się, bez ciebie nie potrafię sobie
poradzić, kiedy byłaś przy mnie, byłaś moja, wszystko było prostsze, przy tobie
potrafiłem cieszyć się z życia, korzystać z chwili, nie miałem problemów,
wszystko się udawało, byłem szczęśliwy bo ty byłaś przy mnie. Kiedy budziłem
się rano na mojej twarzy od razu malował się uśmiech bo wiedziałem, że zaraz
zobaczę ciebie. Spotkam się z tobą, nie musieliśmy robić nic szczególnego,
wystarczyło to, że byliśmy razem, leżeliśmy na moim łóżku i patrzyliśmy w
sufit, milczeliśmy, ale to było piękne. Wszystkie te wspomnienia, wszystkie
chwile spędzone z tobą były piękne. Wiedziałem, że jesteś tą jedyną, że to
właśnie z tobą chcę być już na zawsze, poślubić cię i mieć z tobą dzieci. Byłaś
najważniejsza i dalej jesteś, nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Nie
mogę patrzeć na twoje łzy a tym bardziej wtedy kiedy wiem, że to ja je
sprawiam, to cię boli wiem, ale uwierz mi mnie też, mnie też to cholernie boli,
rozpierdala mnie od środka, to że nie mogę przytulić cię, pocałować i wziąć za
rękę. Nie mogę być tylko dla ciebie, troszczyć się o ciebie, opiekować,
sprawiać byś była bezpieczna i szczęśliwa. Jess, wiem że to jest trudne, ale
proszę cię wybacz mi, to już nigdy się nie powtórzy, nigdy. Potrzebujesz czasu
rozumiem, ale ja będę się starał, walczył o ciebie do końca. A jeśli naprawdę
będziesz chciała odejść, jeśli dzięki temu będziesz szczęśliwa, dobrze, bo ja
naprawdę chcę twojego dobra. Ale pamiętaj kurewsko mocno cię kocham. – moje
oczy się zaszkliły, nie mogłam dalej przebywać w jego towarzystwie, cała się
trzęsłam, wstałam i skierowałam się w stronę najbliższych taksówek, nie szedł z
mną, w głębi serca dziękowałam mu za to. Podałam adres, oparłam głowę o szybę i
czekałam aż będę na miejscu. Weszłam do wieżowca w windzie nacisnęłam
odpowiedni guzik i czekałam. Na co ja właściwie czekałam? Na to, że wejdę do
mieszkania, rzucę się na łóżko i będę płakać. Czy tego właśnie chcę? Nie,
zdecydowanie nie. Więc czego kurwa chcesz, Jessica? Krzyczał głos w mojej głowie.
Nie wiem, nie wiem czego chce, kocham go ale co dalej? Jak żyć? Mam mu
wybaczyć? Czy nie? Być z nim? Dać mu drugą szanse? Zaprzepaścić cały związek?
Nie wiem, nie wiem nic. Weszłam do środka, w salonie siedział Thomas i jego
dziewczyna Vanessa, przynajmniej oni są szczęśliwie zakochani.
- Cześć mała. – przywitała mnie Van. Podniosłam tylko rękę w
geście porozumienia. Nie przepadałam za nią.
- Chcesz coś zjeść? – zapytał mój brat.
- Nie. – odpowiedziałam bez zbędnych emocji. Usiadłam w
jednym z foteli znajdujących się w salonie na przeciwko kanapy, nic nie mówiłam
tylko przyglądałam się im.
- Nastoletnie humorki. – zakpiła ze mnie dziewczyna mojego
brata.
- Spierdalaj.- odcięłam się.
- Pozwalasz jej tak mówić. – powiedziała patrząc na mnie
wrogo.
- Nie jestem jej ojcem, czasem żałuje że go nie ma. - spojrzałam
na Thomasa z otwartymi oczami, jak śmiał to powiedzieć.
- Wielkie dzięki brat, już nie zakłócam wam spokoju. –
skierowałam się do mojego pokoju. Będąc już w sypialni, zamknęłam drzwi i
rzuciłam się na łóżko. Od paru dni jest ono śmietniskiem zdjęć, moich, Zayna i
jego samego. Wzięłam jedno do ręki, uśmiechnięci, szczęśliwi, zakochani,
niezniszczalni.
- Pozory mylą . - powiedziałam sama do siebie. Leżąc tak
przypomniało mi się, że w hotelowym pokoju Malika znalazłam nasze przerwane
zdjęcie. Odnalazłam spodnie i wyjęłam z tylniej kieszeni fotografie. Musiałam
się dowiedzieć dlaczego podarł nasze zdjęcie. Wybiegłam z wieżowca i szłam w
stronę posiadłości mojego byłego chłopaka. Spotkałam go po drodze, szedł ze
spuszczoną głową, ręce miał w kieszeni.
- Zayn! – krzyknęłam. Stojąc na środku ulicy odwrócił się i
uśmiechając spojrzał na mnie.
- Coś się stało? – zapytał.
Rzuciłam mu przerwaną fotografią w twarz, nie złapał,
zdjęcie spadło na ziemie, schylił się i je podniósł. Z wściekłością w oczach
patrzyłam na niego.
- To nie ja.
- A kto, kurwa?
- To Perrie, kiedy byliśmy w moim hotelowym pokoju, zauważyła
to zdjęcie, leżało na szafce nocnej, wzięła je do ręki, przyglądała się mu i
wypowiadając słowa „jej już nie ma” przedarła zdjęcie, wkurzyłem się, zacząłem
na nią krzyczeć, zabrałem jej naszą wspólną fotografie i odłożyłem ją na
miejsce.
- Ona chciała nas rozdzielić.
- Nie pozwoliłbym na to.
- Pozwoliłeś.
- Nie. – złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
Nigdy bym nie pozwolił żeby nas rozdzieliła, nigdy, słyszysz? Bo to ty byłaś,
jesteś i będziesz najważniejsza. Jess, wiem spieprzyłem, ale ludzie popełniają
błędy, później wybaczają i żyją dalej. Wiem, skrzywdziłem cię, nie da się tego
usprawiedliwić, ale naprawdę żałuje i bardzo mocno cię kocham. Proszę tylko o
jedno, daj mi szanse, tą jedną, ostatnią obiecuje że nie będziesz żałować.
Obietnice to tylko puste słowa, wiem, ale to jedyne co mogę teraz ci dać. Przepraszam
za wszystko, naprawdę przepraszam. Jess, ja chcę wszystko naprawić, chce
żebyśmy znowu byli szczęśliwą parą, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, byli
zawsze razem, zawsze i na zawsze, pamiętasz? Ty jesteś tą jedyną, ja to wiem.
Chce żebyśmy byli razem do końca życia, mieli razem dzieci, wnuki, zestarzeli
się razem, pragnę tego. Tylko żeby to wszystko mieć najpierw muszę odzyskać
ciebie.
Ujął moją twarz w swoje ręce, stykaliśmy się czołami, czułam
jego ciepły oddech. Nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Pocałował
mnie, nie protestowałam, zatopiłam ręce w jego aksamitnych włosach. Nasze usta
stworzyły jedność, grały ze sobą, tęskniliśmy za tym, chcieliśmy więcej. Zaczął
padać deszcz, nie przestawaliśmy. Co chwile łapaliśmy szybkie oddechy by znów
nasze usta się złączyły. Pragnęliśmy siebie tak mocno jak nigdy dotąd. Po moich
plecach co chwile przechodził przyjemny dreszcz. To było piękne, nasze ciała
przylegające od siebie, nasze dłonie złączone, nasze usta tworzące jedną
całość.
- Kurewsko mocno cię kocham. – szepnął.zachęcamy do wyrażania opinii, na temat tego rozdziału. oprócz tego mamy do was wielką prośbę. czy jest tutaj ktoś, kto umie robić kolaże tego typu, co mamy na nagłówku? jeżeli tak, to bardzo prosimy o kontakt, na pewno się za to odwdzięczymy :)
Wow.
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu zajebisty : )
Jezuuu, jak ja się cieszę, że oni znów są razem ! Tak jak czytam waszego bloga, to z każdym rozdziałem stwierdzam, że macie jeszcze większy talent. Potraficie tak wszystko dokładnie opisać. Podziwiam was za to. Ja tak nie potrafię. Idealnie opisałyście jak wielka miłość łączy Zayn'a i Jess, to jest piękne.
Szkoda, że to już nie długo koniec, bo od początku uwielbiałam to opowiadanie.
No nic, czekam na następny i jak mi się chyba wydaje, ostatni lub przed ostatni rozdział : )
do końca jeszcze dwa rozdziały :) - Em
UsuńAhhh tylko dwa. Rozdział przecudowny, nie umiem wyrazić słowami. Macie ogromne talenty świetnie piszecie chciałabym mieć chociaż 1/100000 co wy macie, tak się cieszę że Zayn i Jess się pogodzili;) Choć to nie jest rzeczywistość to jest nadzieja że prawdziwa miłość istnieje. Strasznie przywiązałam się do waszego opowiadania..oby tak dalej
OdpowiedzUsuńRodział strasznie mi się podoba. ;]
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale super że znowu są razem.
Kiedy moge spodziewać się następnego rozdziału.? ^^
Nie mogę się już doczekać.
rozdział jest już napisany, więc jak więcej osób to przeczyta i skomentuje to wtedy dodamy. mam nadzieję, że do środy :) - Emilie
UsuńŚwietny, prezcudowny nie umiem wyrazić słowami, szkoda że to koniec, musimy się zmobilizować do komentowania, mam pytanie czy zrobicie na koniec podsumowanie tego bloga??
OdpowiedzUsuńna pewno postaramy się napisać coś od siebie w ostatnim rozdziale,
Usuńchcecie coś dokładniej? :) - Emilie
dodajcie swoje zdięcia przy ostatni :D
Usuńa co do rozdziału jak zawsze bomba <3
Będzie mi strasznie brakowało tego bloga.
Może nie za często komentuje, ale wiedzcie, że czytam :)
Mam nadzieję, że powstanie kolejny blog.
Czekam na nexta;3
Fajny pomysł z tymi fotami. . . .
UsuńZ góry przepraszam za SPAM. Chciałabym zaprosić Ciebie na niedawno otwartą szabloniarnię! szabloland.blogspot.com. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTAK TAK TAK! CZEKAŁAM NA TO!
OdpowiedzUsuńOj gdyby mi tak ktoś powiedział, a szczególnie Zayn xd.
CIESZĘ SIĘ, ŻE WRESZCIE ZE SOBĄ SZCZERZE POROZMAWIALI :).
Mam nadzieję, że będą razem znowu :).
Liczę na to, że Em i Hazza też bd razem.
Pozdro ;D
umiem nauczyłam się dziewczyny ;d Zapraszam na www.nielammiserca.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNajlepsze zakończenie rozdziału EVER :D. Aż łezka się kręci w oku ;). Suuuper!
OdpowiedzUsuńNajlepsze, najlepsze .! < 3
OdpowiedzUsuńCudne, cudnee!!!<3333
OdpowiedzUsuńawwww pięknie dobrze że sie pogodzili jestem ciekawa co dalej i jakie będzie nowe opowiadanie Paulina xx
OdpowiedzUsuń[...] zapytał się mnie z mocno uniesionym głosem. Po tych słowach z niedowierzeniem patrzyłam na niego.[...] Nigdy, ale to nigdy przez piętnaście lat jak jestem jego siostrą w taki sposób się do mnie nie odezwał. Ba, nigdy nawet nie uniósł na mnie głosu.
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz wiedzieć co Zayn powiedział swojej siostrze to zapraszam na nowy rozdzial z perspektywy Jenny na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/.
♥
co bedzie w nowym rozdziale? juz nie moge sie doczekaaaaaac!
OdpowiedzUsuńnowy rozdział z perspektywy Emilie będzie w tym samym czasie co ten i będzie opisywał rozmowę Em i Harrego - Emilie
UsuńTo jest świetne *-*. Nie mogę doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuńKocham, kocham wzruszyłam się przy tym rozdziale ni mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńA BĘDZIE JESZCZE ROZDZIAŁ Z PERSPEKTYWY Chloe ?
OdpowiedzUsuńnie, nie będzie - Emilie
UsuńAle sliczny rozdzial chce jak najszybciej nast. Ale szkoda ze juz koniec ;(
OdpowiedzUsuńSuper ! Oni strasznie do sb pasuja, dobrze ze w koncu porozmawiali.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
Juz sie nie mg doczekac rozmowy Harrego z Em. Kocham to jak piszecie naprawde i czytam wasz 2 blog tak samo jak ten. : )
OdpowiedzUsuńBede czytac - przepraszam za pomylke ;)
UsuńWasz szablon został wykonany!
OdpowiedzUsuńszabloland.blogspot.com!
/ po przeczytaniu komentarza, możecie go skasować :)
Kocham was ♥ Boże no jak ja uwielbiam rozdziały z Jess ! <3 z Emi też są świetne ♥ Mam łzy w oczach . Jesteście cudowne ♥
OdpowiedzUsuń