sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 33

muzyka


Jess 



Dwa tygodnie później.


Kocham go, kocham go, kocham go. Starbucks, tam właśnie się znajdowałam, siedziałam naprzeciwko mojej przyjaciółki ze słuchawkami w uszach i tylko tą jedną myśl miałam w głowie. Emilie piła ze spokojem kawę, ja swojej nie ruszyłam, stała przede mną, nie miałam na nią ochoty. Nie miałam ochoty tu być, rozmawiać z nim, wysłuchiwać jego wyjaśnień, to dalej bolało tak samo mocno jak na początku. Wiedziałam że zaraz się tu zjawi, zjawią się, nie mam siły, kiedy go widzę to jakby ktoś wbijał kolejny nóż w moje serce. Kiedy widzę jego oczy wpatrujące się we mnie to czuję, że kpi ze mnie, z moich uczuć. Siedziałyśmy w rogu na samym końcu pomieszczenia, nie chciałam rzucać się w oczy, miałam na sobie szarą bluzę z nadrukiem ”London”, ciemno szare rurki, czarne vansy i czarną czapkę. Siedziałam i przyglądałam się ludziom, których o dziwo było mało w kawiarni. Była tu kobieta rozmawiająca zawzięcie z kimś przez telefon, mężczyzna pijący swoją poranną kawę, grupka przyjaciół i zakochana para. Na nich się zatrzymałam, siedzieli naprzeciwko siebie i trzymali się za ręce, nic nie mówili. Kiedy jest się z osobą, którą się kocha nawet cisza nie jest krępująca. Przed oczami przeleciały mi wszystkie chwile spędzone z nim, wszystkie wspomnienia, przeszedł mnie dreszcz kiedy przypomniałam sobie jego dotyk, usta no mojej szyi, ręce na biodrach i całym ciele, jego pocałunki, słowa, jego uśmiech który był częstym widokiem, jego brązowe oczy w których mogłam tonąć codziennie. Poczułam woń jego mocnych perfum, przekręciłam głowę w bok i ujrzałam go. Stał obok Harrego ubrany był w zwykły biały T-shirt, czarne spodnie, bordową bluzę i krótkie białe conversy. Moje serce zaczęło mocniej bić.
- Cześć dziewczyny. – odezwał się Harry.
- Cześć – odpowiedziała mu Emilie.
Moja przyjaciółka wstała, podeszła do mnie i całując mnie w policzek szepnęła.
- Znasz mój numer.
Po tych słowach wyszła razem z Harrym, zostawiając mnie samą z moim byłym chłopakiem. Zayn zajął miejsce Em siadając naprzeciwko mnie. Nic nie mówił ale nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja nie wyjęłam słuchawek z uszu, czułam się jak jakaś sparaliżowana, moje ciało odmówiło posłuszeństwa. Chciałam krzyczeć. Przymknęłam powieki bo poczułam, że do moich oczu napływają łzy. Jedna której nie zdążyłam powstrzymać spłynęła po moim policzku, otarłam ją szybko wierzchem dłoni. Nie mogłam tego znieść, tej bliskości, po co on tu przyszedł, czy on ma w ogóle mi coś do powiedzenia? Z moich słuchawek wydobył się pierwszy dźwięk piosenki „I’m not yours”. Kiedy usłyszałam słowa, pociągnęłam za słuchawki, one wraz z moim iPhonem wylądowały na blacie stołu. Malik spojrzał na wyświetlacz telefonu, przeczytał tytuł piosenki i spojrzał na mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy, moje zielone tęczówki w jego czekoladowe. Spuściłam głowę w dół i oparłam ją ręką patrząc przy tym na mój nadgarstek skupiając wzrok na bransoletce z wygrawerowanym napisem „forever love” którą kiedyś dał mi Zayn. Patrzyłam na nią przez jakiś czas.
- Forever. – zacytowałam.
- And ever. – dokończył i nasze spojrzenia znów się spotkały.
- Więc, dlaczego? Dlaczego Zayn?
- Jess, ja… przepraszam cię z całego serca, przepraszam, to nie tak miało być, miałem czekać na ciebie, marzyłem żebyś przyjechała, żebym mógł być blisko ciebie, pocałować cię, wziąć za rękę, ale ciebie nie było… - przerwałam mu.
- Przecież to nie moja wina. – podniosłam głos.
- Ale ciebie nie było – kontynuował. Nie było cię, dzień, dwa, tydzień, dwa tygodnie nie dawałem sobie rady, to coś rozpierdalało mnie od środka…
- To coś – powiedziałam udając jego głos. – To tęsknota.
- Tak, tęskniłem i to cholernie mocno, chciałem wrócić ale nie mogłem i wtedy pojawiła się ona. Coś mi się w niej spodobało, była taka inna. Ciebie już nie było, szczerze mówiąc nie liczyłaś się, jakbyś znikła, rozpłynęła się, ona była, była przy mnie…
- Kurwa mać powiedz jeszcze że to moja wina! – krzyknęłam i ze łzami w oczach wybiegłam z kawiarni. Biegłam prosto przed siebie, dusiłam się, przez łzy napływające mi do ust nie mogłam oddychać, krztusiłam się nie mogłam złapać oddechu. Ktoś złapał mnie w pasie, przyciągnął do siebie, ujął moją twarz w swoje ręce i mówił z podniesionym głosem ale opanowanie.
- Spokojnie, słyszysz uspokój się, oddychaj. Wdech i wydech, wdech i wydech. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową i robiłam to co mi kazał. Przestałam się dusić, opanowałam się. Poczuł że wszystko jest już w porządku, ale nie puścił mnie, przycisnął jeszcze mocniej do siebie i przytulił. Chciałam płakać więc dałam upust łzą. Nie krztusiłam się już, łzy spływały po moich policzkach nie sprawiając mi żadnego bólu. Usiedliśmy na jednej z ławek.
- Po prostu lubiłem spędzać z nią czas, spotykaliśmy się, zafascynowała mnie, to wszystko, ona jest odwrotnością ciebie. Może ona liczyła na coś więcej ale ja nie, pocałowała mnie raz, drugi a trzeci przy tobie. Nie przespałem się z nią. Nie potrafię ci powiedzieć powodu zdrady bo nie wiem jaki jest, może po prostu go nie ma. Brakowało mi tego wszystkiego i pocieszałem się nią. Była zaspokojeniem wszystkich moich pragnień. 
Siedziałam po turecku na ławce i wpatrywałam się w niego, każde jego słowo wywoływało dreszcz na moim ciele a każdy jego dotyk przyspieszał bicie mojego serca.
- Była lepsza ode mnie. – szepnęłam.
- Nie, ona była najlepszym co mogłem dostać podczas naszej rozłąki, nie była lepsza od ciebie. Nie chcę utrzymywać z nią kontaktu, może zrobiłem jej w pewien sposób nadzieję ale ja jej nie kocham. Stało się.
- Stało się. Tak po prostu stało się. – zaśmiałam się cicho. Dla ciebie to jest takie nic, tak? Drobnostka? A mnie kurwa to tak mocno bolało i nadal boli. Nie mogłam sobie poradzić, nie rozumiałam w czym ona jest lepsza ode mnie. Co ma takiego czego ja nie mam. Czy jest ładniejsza? Chudsza? Blondynka? Wyższa? Kurwa nie wiem, naprawdę nie wiem. Bo ja myślałam że jak się kogoś kocha, to żyje się tylko dla niego, dla dobra tej osoby, chce się dla niej jak najlepiej, wierzy się jej, ufa. Najwidoczniej to tylko moje zdanie, bo ty potrafiłeś mnie zdradzić z pierwszą lepszą suką. – wzdrygnął się na to słowo i zaczął mówić.
- Ty nie wiesz jak to jest, po prostu brakowało mi bliskości.
- Zapomniałeś że to ja byłam tą drugą osobą w rozłące, tęskniłam, płakałam, denerwowałam się, musiałam wstawać rano i zapieprzać od tej jebanej szkoły, odliczałam dni do spotkania z tobą, mi też brakowało bliskości, ale bliskości z tobą a nie z jakimś innym chłopakiem, pełno ich tutaj ale ja nie chciałam ich, chciałam ciebie.
- Ja też chcę ciebie.  
- Teraz, teraz jest już za późno.
- Jess, proszę, kocham cię.
- Ja też cię kocham i co z tego?
- Ludzie którzy się kochają powinni być razem.
- I którzy sobie ufają, a ja nie ufam tobie. – złapał mnie za rękę, a naszą rozmowę przerwały jakieś dwie fanki które podeszły do nas. Przyjrzałam się im, były w moim wieku może trochę młodsze. Stały przed nami, wyglądały na jakieś nieobecne, rozkojarzone i niezdecydowane.
- Chcecie autograf? – zapytał grzecznie Malik.
- Nie. – powiedziała blondynka.
- Chcemy żebyście znowu byli razem, nie wyobrażamy sobie że mogłoby być inaczej, wiem, on cię skrzywdził, ale on kocha cię tak cholernie mocno jak ty jego. Odkąd daliście sobie szansę, nasz idol się zmienił, zmieniłaś go, ale na lepsze. Zawsze się uśmiechał, był zadowolony, korzystał z życia. Wytłumaczyłaś mu ile my, zwykli fani robimy dla niego dla całego One Direction. Pokochał nas, nie tak jak ciebie ale chociaż w jednej czwartej miłości do ciebie to i tak dużo bo jestem pewno, że jego uczucie jest potężne. Ja go nie bronie, tylko proszę daj mu drugą szansę. Zaufaj, a już my, fani postaramy się żebyś nie żałowała. Jesteś częścią naszej 1D family, nie wyobrażamy sobie, że może cię nie być, wspierasz nas i pomagasz nam. O niektórych sprawach chłopcy by się nie dowiedzieli gdyby nie ty i Emilie. Więc proszę, daj mu szansę i daj szansę sobie by byś znowu mogła być szczęśliwa. – uśmiechnęła się do mnie, odwzajemniłam jej uśmiech i odeszły. Patrzyłam jeszcze jak idą, a po chwili odwróciłam głowę i spojrzałam na Zayna, patrzył na mnie bawiąc się przy ty swoimi dłońmi. Wzięłam go za rękę, nasze palce się splotły, stworzyły jedną, nierozerwalną całość. Milczeliśmy wsłuchując się tylko w dźwięki dobiegające z miejskich ulic, parku. Krzyki i śmiech dzieci, które bawią się na placu zabaw, nie wiedzą czym tak naprawdę jest życie, czym są problemy, przeciwności losu. Żyją chwilą i tylko dla tej chwili, my już tak nie potrafimy, dorośliśmy, zmieniliśmy się, zepsuliśmy, nie potrafimy już kochać, ufać i wybaczać. Chciałabym wrócić do tych dziecięcych lat gdzie zwykły pocałunek w policzek, miłe słowo, przytulenie sprawiało że wybaczaliśmy drugiej osobie. Te lata już nie wrócą, jesteśmy dorośli, gorsi, nic niewarci. Czy dojrzeliśmy tylko po to żeby przejechać się na swoim życiu, zniszczyć je? Po co dorastamy? Zapominamy o tym jakimi byliśmy dziećmi, co wtedy się dla nas liczyło, najważniejsi byli przyjaciele, rodzina, radość, szczęście, miłość, nie wiedzieliśmy co to smutek, niepowodzenie, cierpienie, zdrada, rozłąka. Było o wiele łatwiej. Spojrzałam jeszcze raz na bawiące się dzieci i powiedziałam:
- Chciałabym wrócić do tych lat, do dzieciństwa.
- Ja też, wtedy wszystko było takie proste.
- Nikt nie był fałszywy, jak kochał to prawdziwie, jak był to na zawsze, jak wierzył to bezgranicznie.
- To że wyglądam jak dorosły i dojrzały chłopak to nie znaczy że nim jestem. Bo nie jestem. W środku jestem zwykłym dzieckiem, który najchętniej uciekł by przed problemami, który schował by się pod koc kiedy jest źle, ale nie może, jestem też tym dzieckiem który tak cholernie mocno cię kocha. Wiem powinienem być odpowiedzialny, ale nie jestem, może tak naprawdę jeszcze nie dojrzałem, nie dorosłem do prawdziwego, brutalnego życia od którego codziennie dostaję w twarz. Nie wiem, gubię się, bez ciebie nie potrafię sobie poradzić, kiedy byłaś przy mnie, byłaś moja, wszystko było prostsze, przy tobie potrafiłem cieszyć się z życia, korzystać z chwili, nie miałem problemów, wszystko się udawało, byłem szczęśliwy bo ty byłaś przy mnie. Kiedy budziłem się rano na mojej twarzy od razu malował się uśmiech bo wiedziałem, że zaraz zobaczę ciebie. Spotkam się z tobą, nie musieliśmy robić nic szczególnego, wystarczyło to, że byliśmy razem, leżeliśmy na moim łóżku i patrzyliśmy w sufit, milczeliśmy, ale to było piękne. Wszystkie te wspomnienia, wszystkie chwile spędzone z tobą były piękne. Wiedziałem, że jesteś tą jedyną, że to właśnie z tobą chcę być już na zawsze, poślubić cię i mieć z tobą dzieci. Byłaś najważniejsza i dalej jesteś, nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Nie mogę patrzeć na twoje łzy a tym bardziej wtedy kiedy wiem, że to ja je sprawiam, to cię boli wiem, ale uwierz mi mnie też, mnie też to cholernie boli, rozpierdala mnie od środka, to że nie mogę przytulić cię, pocałować i wziąć za rękę. Nie mogę być tylko dla ciebie, troszczyć się o ciebie, opiekować, sprawiać byś była bezpieczna i szczęśliwa. Jess, wiem że to jest trudne, ale proszę cię wybacz mi, to już nigdy się nie powtórzy, nigdy. Potrzebujesz czasu rozumiem, ale ja będę się starał, walczył o ciebie do końca. A jeśli naprawdę będziesz chciała odejść, jeśli dzięki temu będziesz szczęśliwa, dobrze, bo ja naprawdę chcę twojego dobra. Ale pamiętaj kurewsko mocno cię kocham. – moje oczy się zaszkliły, nie mogłam dalej przebywać w jego towarzystwie, cała się trzęsłam, wstałam i skierowałam się w stronę najbliższych taksówek, nie szedł z mną, w głębi serca dziękowałam mu za to. Podałam adres, oparłam głowę o szybę i czekałam aż będę na miejscu. Weszłam do wieżowca w windzie nacisnęłam odpowiedni guzik i czekałam. Na co ja właściwie czekałam? Na to, że wejdę do mieszkania, rzucę się na łóżko i będę płakać. Czy tego właśnie chcę? Nie, zdecydowanie nie. Więc czego kurwa chcesz, Jessica? Krzyczał głos w mojej głowie. Nie wiem, nie wiem czego chce, kocham go ale co dalej? Jak żyć? Mam mu wybaczyć? Czy nie? Być z nim? Dać mu drugą szanse? Zaprzepaścić cały związek? Nie wiem, nie wiem nic. Weszłam do środka, w salonie siedział Thomas i jego dziewczyna Vanessa, przynajmniej oni są szczęśliwie zakochani.
- Cześć mała. – przywitała mnie Van. Podniosłam tylko rękę w geście porozumienia. Nie przepadałam za nią.
- Chcesz coś zjeść? – zapytał mój brat.
- Nie. – odpowiedziałam bez zbędnych emocji. Usiadłam w jednym z foteli znajdujących się w salonie na przeciwko kanapy, nic nie mówiłam tylko przyglądałam się im.
- Nastoletnie humorki. – zakpiła ze mnie dziewczyna mojego brata.
- Spierdalaj.- odcięłam się.   
- Pozwalasz jej tak mówić. – powiedziała patrząc na mnie wrogo.
- Nie jestem jej ojcem, czasem żałuje że go nie ma. - spojrzałam na Thomasa z otwartymi oczami, jak śmiał to powiedzieć.
- Wielkie dzięki brat, już nie zakłócam wam spokoju. – skierowałam się do mojego pokoju. Będąc już w sypialni, zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Od paru dni jest ono śmietniskiem zdjęć, moich, Zayna i jego samego. Wzięłam jedno do ręki, uśmiechnięci, szczęśliwi, zakochani, niezniszczalni.
- Pozory mylą . - powiedziałam sama do siebie. Leżąc tak przypomniało mi się, że w hotelowym pokoju Malika znalazłam nasze przerwane zdjęcie. Odnalazłam spodnie i wyjęłam z tylniej kieszeni fotografie. Musiałam się dowiedzieć dlaczego podarł nasze zdjęcie. Wybiegłam z wieżowca i szłam w stronę posiadłości mojego byłego chłopaka. Spotkałam go po drodze, szedł ze spuszczoną głową, ręce miał w kieszeni.
- Zayn! – krzyknęłam. Stojąc na środku ulicy odwrócił się i uśmiechając spojrzał na mnie.
- Coś się stało? – zapytał.
Rzuciłam mu przerwaną fotografią w twarz, nie złapał, zdjęcie spadło na ziemie, schylił się i je podniósł. Z wściekłością w oczach patrzyłam na niego.
- To nie ja.
- A kto, kurwa?
- To Perrie, kiedy byliśmy w moim hotelowym pokoju, zauważyła to zdjęcie, leżało na szafce nocnej, wzięła je do ręki, przyglądała się mu i wypowiadając słowa „jej już nie ma” przedarła zdjęcie, wkurzyłem się, zacząłem na nią krzyczeć, zabrałem jej naszą wspólną fotografie i odłożyłem ją na miejsce.
- Ona chciała nas rozdzielić.
- Nie pozwoliłbym na to.
- Pozwoliłeś.
- Nie. – złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Nigdy bym nie pozwolił żeby nas rozdzieliła, nigdy, słyszysz? Bo to ty byłaś, jesteś i będziesz najważniejsza. Jess, wiem spieprzyłem, ale ludzie popełniają błędy, później wybaczają i żyją dalej. Wiem, skrzywdziłem cię, nie da się tego usprawiedliwić, ale naprawdę żałuje i bardzo mocno cię kocham. Proszę tylko o jedno, daj mi szanse, tą jedną, ostatnią obiecuje że nie będziesz żałować. Obietnice to tylko puste słowa, wiem, ale to jedyne co mogę teraz ci dać. Przepraszam za wszystko, naprawdę przepraszam. Jess, ja chcę wszystko naprawić, chce żebyśmy znowu byli szczęśliwą parą, spędzali ze sobą każdą wolną chwilę, byli zawsze razem, zawsze i na zawsze, pamiętasz? Ty jesteś tą jedyną, ja to wiem. Chce żebyśmy byli razem do końca życia, mieli razem dzieci, wnuki, zestarzeli się razem, pragnę tego. Tylko żeby to wszystko mieć najpierw muszę odzyskać ciebie.
Ujął moją twarz w swoje ręce, stykaliśmy się czołami, czułam jego ciepły oddech. Nasze usta dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Pocałował mnie, nie protestowałam, zatopiłam ręce w jego aksamitnych włosach. Nasze usta stworzyły jedność, grały ze sobą, tęskniliśmy za tym, chcieliśmy więcej. Zaczął padać deszcz, nie przestawaliśmy. Co chwile łapaliśmy szybkie oddechy by znów nasze usta się złączyły. Pragnęliśmy siebie tak mocno jak nigdy dotąd. Po moich plecach co chwile przechodził przyjemny dreszcz. To było piękne, nasze ciała przylegające od siebie, nasze dłonie złączone, nasze usta tworzące jedną całość.
- Kurewsko mocno cię kocham. – szepnął.





zachęcamy do wyrażania opinii, na temat tego rozdziału. oprócz tego mamy do was wielką prośbę. czy jest tutaj ktoś, kto umie robić kolaże tego typu, co mamy na nagłówku? jeżeli tak, to bardzo prosimy o kontakt, na pewno się za to odwdzięczymy :)

29 komentarzy:

  1. Wow.
    Rozdział po prostu zajebisty : )
    Jezuuu, jak ja się cieszę, że oni znów są razem ! Tak jak czytam waszego bloga, to z każdym rozdziałem stwierdzam, że macie jeszcze większy talent. Potraficie tak wszystko dokładnie opisać. Podziwiam was za to. Ja tak nie potrafię. Idealnie opisałyście jak wielka miłość łączy Zayn'a i Jess, to jest piękne.
    Szkoda, że to już nie długo koniec, bo od początku uwielbiałam to opowiadanie.
    No nic, czekam na następny i jak mi się chyba wydaje, ostatni lub przed ostatni rozdział : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahhh tylko dwa. Rozdział przecudowny, nie umiem wyrazić słowami. Macie ogromne talenty świetnie piszecie chciałabym mieć chociaż 1/100000 co wy macie, tak się cieszę że Zayn i Jess się pogodzili;) Choć to nie jest rzeczywistość to jest nadzieja że prawdziwa miłość istnieje. Strasznie przywiązałam się do waszego opowiadania..oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodział strasznie mi się podoba. ;]
    Szczerze to nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale super że znowu są razem.

    Kiedy moge spodziewać się następnego rozdziału.? ^^
    Nie mogę się już doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozdział jest już napisany, więc jak więcej osób to przeczyta i skomentuje to wtedy dodamy. mam nadzieję, że do środy :) - Emilie

      Usuń
  4. Świetny, prezcudowny nie umiem wyrazić słowami, szkoda że to koniec, musimy się zmobilizować do komentowania, mam pytanie czy zrobicie na koniec podsumowanie tego bloga??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno postaramy się napisać coś od siebie w ostatnim rozdziale,
      chcecie coś dokładniej? :) - Emilie

      Usuń
    2. dodajcie swoje zdięcia przy ostatni :D
      a co do rozdziału jak zawsze bomba <3
      Będzie mi strasznie brakowało tego bloga.
      Może nie za często komentuje, ale wiedzcie, że czytam :)
      Mam nadzieję, że powstanie kolejny blog.
      Czekam na nexta;3

      Usuń
    3. Fajny pomysł z tymi fotami. . . .

      Usuń
  5. Z góry przepraszam za SPAM. Chciałabym zaprosić Ciebie na niedawno otwartą szabloniarnię! szabloland.blogspot.com. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. TAK TAK TAK! CZEKAŁAM NA TO!
    Oj gdyby mi tak ktoś powiedział, a szczególnie Zayn xd.
    CIESZĘ SIĘ, ŻE WRESZCIE ZE SOBĄ SZCZERZE POROZMAWIALI :).
    Mam nadzieję, że będą razem znowu :).
    Liczę na to, że Em i Hazza też bd razem.
    Pozdro ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. umiem nauczyłam się dziewczyny ;d Zapraszam na www.nielammiserca.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze zakończenie rozdziału EVER :D. Aż łezka się kręci w oku ;). Suuuper!

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne, cudnee!!!<3333

    OdpowiedzUsuń
  10. awwww pięknie dobrze że sie pogodzili jestem ciekawa co dalej i jakie będzie nowe opowiadanie Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  11. [...] zapytał się mnie z mocno uniesionym głosem. Po tych słowach z niedowierzeniem patrzyłam na niego.[...] Nigdy, ale to nigdy przez piętnaście lat jak jestem jego siostrą w taki sposób się do mnie nie odezwał. Ba, nigdy nawet nie uniósł na mnie głosu.
    Jeśli chcesz wiedzieć co Zayn powiedział swojej siostrze to zapraszam na nowy rozdzial z perspektywy Jenny na http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  12. co bedzie w nowym rozdziale? juz nie moge sie doczekaaaaaac!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nowy rozdział z perspektywy Emilie będzie w tym samym czasie co ten i będzie opisywał rozmowę Em i Harrego - Emilie

      Usuń
  13. To jest świetne *-*. Nie mogę doczekać się następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham, kocham wzruszyłam się przy tym rozdziale ni mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  15. A BĘDZIE JESZCZE ROZDZIAŁ Z PERSPEKTYWY Chloe ?

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale sliczny rozdzial chce jak najszybciej nast. Ale szkoda ze juz koniec ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. Super ! Oni strasznie do sb pasuja, dobrze ze w koncu porozmawiali.
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  18. Juz sie nie mg doczekac rozmowy Harrego z Em. Kocham to jak piszecie naprawde i czytam wasz 2 blog tak samo jak ten. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bede czytac - przepraszam za pomylke ;)

      Usuń
  19. Wasz szablon został wykonany!
    szabloland.blogspot.com!
    / po przeczytaniu komentarza, możecie go skasować :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kocham was ♥ Boże no jak ja uwielbiam rozdziały z Jess ! <3 z Emi też są świetne ♥ Mam łzy w oczach . Jesteście cudowne ♥

    OdpowiedzUsuń