Jess,
Dzień przed wigilią.
- Słyszałem o waszych wigilijnych planach, - odezwał się
biorąc łyk swojej kawy.
- Ty należysz do tych planów, myślałeś że zostawię cie
samego w święta, nie jestem aż tak okrutna też mam uczucia, bardzo cie kocham
Thomas. – powiedziałam.
- Ja też bardzo cie kocham mała, po prostu ostatnio mało
czasu spędzamy razem.
- Tak wiem, przepraszam, jakoś tak wyszło.
- Nie gniewam się. A co dzieje się pomiędzy tobą a Zaynem?
Często się spotykacie.
- Nic, a co miałoby się dziać. – nie rozumiałam o co mu
chodzi dlaczego o to pyta.
- Przecież wiem że go lubisz nawet więcej niż lubisz.
Dlaczego zgrywasz niedostępną, uciekasz ale nie wiesz gdzie, stawiasz opór ale
nie wiesz po co, to nie słuszne, przestań, chcesz go zranić, co się dzieje?
Nic nie powiedziałam tylko wbiłam wzrok w ścianę. Oskarżał
mnie, po co, dlaczego, nie powinno go to interesować, to moje życie, sama
podejmuje decyzje i za nie odpowiadam, to moja sprawa jak traktuje ludzi i czy
będę tego żałować.
- Jess. – nie lubił gdy nie odpowiadałam.
- Jessica! – wrzasnął i złapał mnie za ramiona odwracając
moją twarz w jego stronę.
- Nie mów do mnie tak, jestem Jess.
- Co się z tobą dzieje do cholery? Nie poznaję cie.
- Jestem po prostu sobą. – popatrzyłam mu w oczy i wróciłam
do pokoju. Wszyscy dzisiaj byli z kimś umówieni. Liam z Danielle, Louis z
Eleaonor, Harry i Emilie idą do dziadków i siostry mojej przyjaciółki, a nasza
para zakochanych – Niall i Chloe też się gdzieś wybierają. Miałam do wyboru zostać w domu lub wyjść z Zaynem. Wybrałam to drugie. Weszłam do mojej
garderoby, wybrałam ubrania i udałam się do łazienki. Umyłam się, umalowałam,
włosy zostawiłam naturalne. Założyłam czarne grube rajstopy, krótkie spodenki i
koturny w tym samym kolorze, czarno- szarą koszule którą włożyłam w spodnie i
czarną czapkę. Usta musnęłam jeszcze ciemną szminką, wzięłam do ręki czarny
płaszczyk, kopertówke i udałam się w stronę wyjściowych drzwi. Przeszłam przez
salon mijając przy tym mojego brata- nie spojrzałam na niego.
- Gdzie idziesz? – zapytał.
- Daleko.
- Jess, - słyszałam swoje imię zamykając drzwi. Założyłam
szybko płaszcz i zjechałam windą na dół. Przy drzwiach o ścianę opierał się
Zayn. Uśmiechnął się gdy mnie zobaczył. Nigdy nie rozumiałam dlaczego cieszy
się na mój widok. Przecież byłam dla niego taka zimna, oschła, niemiła.
Podeszłam do niego.
- Co się stało? – zapytał od razu nie witając się ze mną.
- Nic – odpowiedziałam obojętnie.
- Kłamiesz. – powiedział patrząc mi w oczy.
- Tak, masz rację kłamię. Ale co z tego. – dalej patrzyliśmy
sobie w oczy, byliśmy już na zewnątrz. On nic nie powiedział tylko złapał mnie
za rękę. Pierwszy raz się nie wyrwałam, nie chciałam, tak naprawdę chciałam
żeby mnie przytulił, powiedział że mu na mnie zależy, że się tak łatwo nie
podda. Podniosłam wzrok i uśmiechnęłam się do niego. Szliśmy ulicą trzymając
się za ręce, nie rozmawialiśmy, lubiłam to w nim. On zawsze wiedział kiedy chce
pomilczeć, nie wypytywał się co się stało. Może po prostu uznał że nic
szczególnego. Weszliśmy do kina, tak wiem niby były już święta ale nasza dwójka
nie przejmowała się tym, mieliśmy dość. Dopiero kiedy w środku spostrzegłam
grupkę fanek zbliżających się w naszym kierunku puściłam jego dłoń i odsunęłam się
na bok. Zayn dał im autografy, zamienił z nimi kilka słów i wrócił do mnie.
Podeszliśmy do okienka wybrać film, pokazałam palcem na pewien tytuł. Mój
przyjaciel chyba tak właśnie powinnam go nazywać, spojrzał na mnie znacząco.
- To film miłosny.
- Wiem.
Uśmiechnął się do mnie i zwrócił od sprzedawcy.
- Poproszę dwa bilety.
Młody mężczyzna zmierzył nas wzrokiem kiedy zauważył że Zayn
znów łapie mnie za rękę. Weszliśmy na salę kinową i zajęliśmy nasze miejsca. Przez
cały film trzymaliśmy się za ręce, czułam ciepło w środku, nie chciałam puścić
jego dłoni, chciałam być jeszcze bliżej niego, stykaliśmy się nosami, nasze
oddechy przyspieszyły, tym razem on przybliżył się jeszcze o parę centymetrów.
Nie wytrzymałam pocałowałam go, nasze usta się zetknęły, otworzyłam oczy,
dreszcze przeszły mi po całym ciele. Spanikowałam, pochwyciłam płaszcz i
wybiegłam z kina. Biegłam przed siebie, dopiero po chwili usłyszałam za sobą
kroki, również szybkie ten ktoś biegł. Złapał mnie w pasie i wciągnął w jakąś
boczną małą uliczkę. Nikt tamtędy nie przechodził, odwróciłam się i
spostrzegłam Zayna. To on trzymał mnie w objęciach. Zaczął mnie namiętnie
całować, zarzuciłam mu ręce na szyję nie protestowałam. Po chwili podniósł mnie
na ręce bym mogła opleć swoje nogi wokół jego pasa. Trzymał mnie delikatnie ale
mocno bym nie spadła. Nasze oddechy grały ze sobą w zimnie, były szybkie,
łapały dużą ilość powietrza. Było mi ciepło, wręcz gorąco. On jeszcze mocniej
mnie przyciągnął , nasze usta cały czas przylegały do siebie, włożyłam ręce w
jego czarne aksamitne włosy. Nasze języki można powiedzieć że tańczyły ze sobą.
- Wcale nie smakujesz gorzko, dziękuje że dałaś mi spróbować
– szepnął mi do ucha.
Szybkim ruchem postawił mnie na ziemi, nie wypuszczając z
objęć. Podniósł mój podbródek, patrzyliśmy sobie w oczy. Dyszeliśmy, nasze
oddechy zamieniały się w zimną parę. Patrzyłam na niego nie odzywając się.
Przytulił mnie do siebie, całując w czoło powiedział:
- Tak się cieszę że odpuściłaś.
Odskoczyłam od niego jak oparzona.
- Nie odpuściłam.
Patrzył na mnie przestraszonym wzrokiem z niedowierzaniem,
był zakłopotany.
- Ty nie rozumiesz. Nie dam się wykorzystać, to ja rzucam,
ranie, nie odzywam się, krzyczę, buntuje się. Chcesz mnie zmienić? Nie pozwolę
na to.
- Ja nie chcę cie zmienić, Jess. Zrozum to. Chcę cię właśnie
taką. Mówiłaś że od zawsze mnie kochałaś, zanim jeszcze mnie poznałaś.
- Wtedy kochałam cię jak idola, osobę nie do zdobycia. –
szepnęłam prawie nie słyszalnie.
- A teraz? Nie spełniam twoich oczekiwań? Nie jestem taki
jak myślałaś? Spieprzyłem?
Zarzucał mnie mnóstwem pytań, miałam mętlik w głowie. To
jasne że od początku go kochałam. Dobrze się czułam kiedy mnie całował, trzymał
w objęciach i za rękę to przecież oczywiste. Ale bałam się mu zaufać. Nie
chciałam oddać całej siebie na próbę. Miałam trudny charakter wszyscy to
wiedzieli. Ale czy ktoś z moich przyjaciół – Emilie, Chloe, Thomas, Liam,
Louis, Harry, Niall tak naprawdę mnie znali, czy tylko tak uważali. Nie
chciałam uciekać, zawsze stawiam czoła problemom, ale miłość zawsze mnie
przerastała. Zayn stawał się wściekły, był zażenowany że mu nie odpowiadam.
- Jess, odpowiedz mi, kurwa! – krzyknął.
Spojrzałam jeszcze na jego twarz i wybiegłam z zaułka,
złapałam taksówkę i wróciłam do apartamentu. Wychodząc z windy minęłam się z
Emilie i Harrym.
- O, cześć Jess. – powiedzieli równocześnie, trochę
zaskoczeni. Trzymali się za ręce, lecz kiedy mnie zauważyli od razu puścili
uścisk.
- Widziałam. – powiedziałam bez żadnych emocji.
Zauważyłam że wymienili spojrzenia.
- Coś się stało? – zapytał Harry.
- Nie.
- Coś się stało? – powtórzyła to samo pytanie moja
przyjaciółka.
- Nie. – powiedziałam stanowczo.
Nie patrząc na nich weszłam do swojego apartamentu. Zrzuciłam
z siebie płaszcz i buty. Weszłam do kuchni, nalałam do szklanki whisky,
wróciłam do salonu, usiałam na kanapie i włączyłam telewizje. Leciał właśnie
film który zawsze oglądałyśmy z Emilie kiedy miałyśmy zły humor, byłyśmy
smutne, był tak głupi że aż śmieszny. Nie przełączyłam kanału chociaż widziałam
go już z chyba dwudziesty raz. Ktoś zadzwonił do moich drzwi, wstałam
odtworzyć. Moim oczom ukazali się Emilie, Harry, Niall i Chloe.
- Co się stało, Jess? – zapytała tym razem Chloe.
Zaczęło już mnie to irytować. Nic nie powiedziałam.
- Jessica? – zaczął Niall.
- Jestem Jess, zostawcie mnie w spokoju. – zatrzasnęłam
drzwi. Pukali, krzyczeli ale nie wróciłam im otworzyć kolejny raz. Usiadłam z
powrotem na kanapie. Napiłam się alkoholu i poczułam jak po policzku spływały
mi łzy. Otarłam je najszybciej jak mogłam, Nie nawiedziłam płakać, to oznaczało
słabość, nie byłam słaba. Podgrzałam sobie obiad. W tym momencie nie obchodziło
mnie gdzie jest Thomas, że są święta, co czuję Zayn. Położyłam się na kanapie i
usnęłam. Śniło mi się że wszyscy ode mnie odchodzą, zostawiają mnie. Jestem dla
nich ciężarem, nie kochają mnie, nie zależy im na mnie. Zostaje sama, dosłownie
sama, z problemami z miłością ze smutkiem z utratą najważniejszych dla mnie
osób. Nie mogłam dalej śnić, nie dawało mi to ukojenia, spokoju jeszcze
bardziej się bałam.
- Nie płacz mała. – usłyszałam głoś mojego brata, dotknął
mojego mokrego policzka.
Usiadłam i spojrzałam na niego, był oparty o stół. Miał
zakłopotaną twarz. Chyba martwił się o mnie. Nie kłóciliśmy się często ale
jeśli już to dość ostro, wynikało to z tego że oboje mieliśmy strasznie trudne
charaktery i do tego byliśmy uparci.
- Przepraszam. - usiadł obok mnie.
- Przepraszam. – powiedziałam, a on przytulił mnie do
siebie. Kołysał do przodku i do tyłu, chciał mnie uspokoić, bardzo dobrze mnie
znał. Po chwili usłyszałam dźwięk smsa. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam
na wyświetlacz. Sms był od Zayna. Przeczytałam na głos:
- Kochanie kogoś, kto cię nie kocha, to jak czekanie na statek
na lotnisku.
Po policzkach znowu spłynęły mi łzy. Thomas nie naciskał ale
opowiedziałam mu wszystko co zaszło.
- Nie skrzywdzi cię. – powiedział kiedy skończyłam, był taki
przekonany.
- A jeśli spróbuje to połamie mu kości, ale to dobry
chłopak. – zaśmialiśmy się razem. Na moim telefonie wybrałam wiadomości, Zayn i
zaczęłam wystukiwać na dotykowej klawiaturze jedno zdanie.
- Kochanie kogoś takiego jak ja jest niemożliwe. – Wysłałam.
Thomas spojrzał przez ramię co napisałam, spochmurniał.
- To nie prawda, dlaczego tak sądzisz?
-Bo tak właśnie jest. – Spojrzałam na niego. – Idę do
Emilie.
Moja przyjaciółka była tylko z Harrym. Jej, im, również
opowiedziałam o całym dzisiejszym wydarzeniu. Byli zszokowani. Przez chwile gdy
skończyłam opowiadać nic nie powiedzieli. Pierwszy odezwał się Harry:
- On cie kocha.
- Mnie nie da się kochać.
- Nie wygłupiaj się, ja cie kocham. – powiedziała Emilie
łapiąc mnie za rękę. Pogadaliśmy jeszcze chwile i razem wyszliśmy z wieżowca
kierując się do samochodu mojego przyjaciela. Siedziałam cicho z tyłu nic nie
mówiąc. W końcu dojechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do
mieszkania chłopaków. Harry jak to przystało na dżentelmena zdjął nam płaszcze
i powiesił na wieszakach. Przywitałam się z wszystkimi i od razu skierowałam
się w stronę sypialni Zayna. Bez żadnych skrupułów weszłam do jego pokoju siedział
za biurkiem i szkicował jakiś rysunek. Na dźwięk otwierających się drzwi
obrócił się na krześle. Kiedy mnie zobaczył uśmiechnął się jak dziś rano. Nie
rozumiałam go, przecież tyle bólu mu już sprawiłam a on dalej się cieszył.
Westchnęłam cicho.
- Przepraszam – powiedziałam jeszcze ciszej i automatycznie
odwróciłam się w stronę wyjścia.
- Poczekaj.
Zatrzymałam się ale nie odwróciłam. Stałam plecami do niego.
Pewnie czuje się urażony – pomyślałam, ale przecież moja pieprzona duma zawsze
musi wygrać. Zaczynałam sama siebie wkurzać. Wkurzać? Nie, może prędzej
zaskakiwać.
- Dlaczego uważasz że nie da się ciebie kochać? – zadał to
samo pytanie co jakiś czas temu Thomas.
- A czy tak nie jest.
- Nie.
Milczałam.
- Bardzo trudno cię zrozumieć, Jess. Szanuje cie i twoje
wybory ale czy na pewno są one słuszne. Może powinnaś raz na jakiś czas zapytać
się przyjaciółek o rade, one zawsze to robią.
- Ja sama potrafię podejmować decyzję. I do czego zmierzasz?
Wstał i podszedł do mnie. Nie odwróciłam się, położył swoje
dłonie na moich ramionach.
- Nie bądź taka. Nie zrozum mnie źle, nie chcę cię zmienić. Po
prostu chyba sama się już trochę pogubiłaś. Ukrywasz swoje uczucia i tak
naprawdę nie dopuszczasz nikogo do siebie do swoich myśli. Myślałem że jesteś
bardzo blisko z bratem, ale rozmawiałem z nim dzisiaj on twierdzi zupełnie co
innego. Jess. – chciał mnie odwrócić, bym na niego spojrzała nie drgnęłam.
- Jess - powtórzył jeszcze raz moje imię.
- Przepraszam. Powinieneś być zaszczycony nie zdarza mi się
często, no prawie nigdy przepraszać. A ty słyszysz te słowo dzisiaj już któryś
raz. – zaśmiałam się.
Staliśmy milcząc.
- Dobrej nocy Zayn.
Zaczęłam wychodzić.
- Miłych snów. Kocham cię. – chciałam się odwrócić i
uśmiechnąć do niego ale nie zrobiłam tego.
Opuściłam ich mieszkanie.
no to mamy 9 rozdział. nasze dzisiejsze pytanie: co sądzicie o jess? jakie ma wady, a jakie zalety? mamy nadzieję, że nasze opowiadanie wam się podoba, piszcie opinie w komentarzach :)
no to mamy 9 rozdział. nasze dzisiejsze pytanie: co sądzicie o jess? jakie ma wady, a jakie zalety? mamy nadzieję, że nasze opowiadanie wam się podoba, piszcie opinie w komentarzach :)
Sądzę że Jess musi po prostu zastanowić się nad swoimi uczuciami, czego tak naprawdę chce.
OdpowiedzUsuńPewno że wasze opowiadanie mi się podoba! Bardzo lubię czytać co piszecie.
Pozdrawiam,
Margo ;)
Zapraszam też na bloga z moim opowiadaniem ;)[http://lets-go-summer.blogspot.be/]
Lool Jess jest hmm trudna , znaczy ma trudny charakter xd dała by szanse Zayn'owi ;P Świeetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńMasz talent. Pisz więcej takich boskich rozdziałów.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Zapraszam do mnie : http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com
Zajebisty blog ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na rozdział pierwszy : 1d-kissmeforlove.blogspot.com
Superowy rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJess nie wie czego chce. Tkwi uparcie w przekonaniu, że jest "trudna". Może powinna się nad tym wszystkim zastanowić. Czy coś w ten deseń.
OdpowiedzUsuńJess mogłaby dać mu szansę ;p
OdpowiedzUsuńPowinna zastanowić się nad sobą.
Jess, Jess.. hmm.. trudny przypadek :) Ale postać bardzo realistyczna - wielki plus. Trochę to zgrywanie niedostępnej, charakter i tajemniczość psują jej wizerunek i życie, ale myślę, że odrobina pracy nad tymi cechami i będzie okeeey. Z resztą Zayn jej pomoże, tylko musi mu zaufać ; )))) Podsumowując rozdział - zajebisty jak zawsze. Uwielbiam was <3
OdpowiedzUsuńI jak zawsze czekam niecierpliwie na następne części.
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
wow! Tutaj nie da się nic więcej powiedzieć, Charakter Jess mi się bardzo podoba, mam nadzieję że się chociaż trochę zmieni i wpuści do swego życia Zayn'a, chociaż Jego, że on będzie wiedział o niej wszystko,że tylko jemu będzie potrafiła powiedzieć wszystko, że mu zaufa, a on ją zrozumie ♥
OdpowiedzUsuńoprócz zayna, ma już takie dwie osoby - chloe i emilie, wbrew pozorom ufają sobie bezgranicznie :)
UsuńJess. Hm.. Ja ją lubię. Ale ona trochę jest taka zimna w stosunku do Zayn'a. Raz czegoś chce. A jak już jest tak jak chce. To po prostu rezygnuje. Przecież ma tyle przyjaciół. Ma Zayn'a. I ona nie chce z nim być. To trochę przykre :c
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału genialny. Ale chciałabym trochę więcej Emily i Hazzy. :')
choć i tak jesli chodzi o pary to najbardziej ucieszyłam się Niall'em i Chloe . ;)
pozdrawiam was i życzę weny. Genialne jesteście <3
Zajefajny:)A Jess no cóż mam taki sam charakter;DWięc bardzo ja lubię:))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Na prawdę mi się podoba. Jess ma ciekawy charakter, polubiłam ją. Oczywiście czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie : http://niallerx3.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nialler <3
Jess jest super ! kocham ją
OdpowiedzUsuńdobrze ze jest taka jaka jest to nadaje jakiejś akcji.:D
miałam nadzieję ze coś sobie zrobi i trafi do szpitala ale nie to nie :(
świetny jak zawsze !
fajny, fajny :) I ja również jess polubiłam ! Będę czekała na następny rozdział :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na prolog :
http://dear--sister.blogspot.com/
wow. super blog ;3 kiedy nast. rozdzial ? bo nie moge sie doczekac ! zapraszam do mnie: jessica-styles.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjakoś w weekend najprawdopodobniej :)
UsuńJess jest extra ;D
OdpowiedzUsuńfajnie by było jakby byli razem. Jess jest fajna, ale powinna być z Zaynem :)
OdpowiedzUsuńPopieram Anonima nade mną, gdyby byli razem, było by świetnie ;*
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji:
http://disappointment-is-everywhere.blogspot.com
Nowy, 2 rozdział ;* ZAPRASZAM ♥
Hey. Przepraszam bardzo, że się tak opuściłam w czytaniu tego bloga, ale naprawdę nie miałam zbyt dużo czasu, pomimo iż są wakacje.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, tak jak i pozostałe, których nie zdążyłam skomentować <33
Pozdrawiam ;**
dlaczego jess jest taka kurde rani zayna a szkoda mi naprawde go on bardzo ja kocha .. :)
OdpowiedzUsuń