Jess,
Ostatnie tygodnie.
Emilie czuję się coraz lepiej, chce pokazać że jest silna,
że potrafi zmierzyć się z chorobą. Jestem z niej bardzo dumna. Ale, moje życie,
mój związek zaczyna się sypać, on nie dzwoni nie piszę, a kiedy ja wykonam
telefon zbywa mnie bezsensownymi wymówkami. Nie wiem co się dzieję, nie chcę go
stracić. Myślałam że ten wyjazd, ta przerwa, nie zmieni nas, nie zmieni naszych
relacji, najwidoczniej myliłam się i to bardzo. Tęsknie za nim. Za kilka dni
ja, Em, El i Dan lecimy do chłopców, mam nadzieję że wszystko się wyjaśni, boje się najgorszego,
kocham go.
Dzień wyjazdu.
- Spakowałaś się już? – zapytała Emilie wchodząc od mojego
pokoju. Kiwnęłam potwierdzająco głową i spojrzałam przez okno.
- A ty? – zapytałam po chwili.
- Tak, Jess nie martw się, niedługo wszystko się wyjaśni. –
powiedziała moja przyjaciółka, ja nic nie mówiąc wstałam, zapięłam walizkę,
zarzuciłam torbę na ramię i wyszłam z pokoju. Dzisiaj ubrana byłam w czarne
rurki, białą koszulkę z nadrukiem „Wild&Free” bordową bluzę, jasną
jeansówkę i krótkie białe conversy. Thomas zniósł nasze walizki na podziemny
parking wieżowca i postawił obok samochodu Eleanor. Odwróciłam się twarzą do
niego.
- Uważaj na siebie, wszystko będzie dobrze. – zapewniał
mnie. Przytuliłam się do niego i wsiadłam do czarnego Mercedesa. Na lotnisku od
razu skierowałyśmy się na odprawę bo byłyśmy już spóźnione. W samolocie
siedziałam obok Emilie przy oknie. Założyłam kaptur na głowę, słuchawki
podłączyłam do mojego iPhona, włożyłam je do uszu i pogrążyłam się w myślach.
Powtarzałam sobie, wszystko będzie dobrze, wszystko będzie dobrze, nie dzwoni
bo ma dużo pracy, nic się nie stało. Za parę godzin będziecie już razem, nic
was nie rozdzieli, uspokój się. Siedziałam i patrzyłam przez okno, podziwiałam
chmury unoszące się wokół nas i przebijające się przez nie pojedyncze promienie
słońca. Samolot wylądował, a ja sparaliżowana wstałam z miejsca, zabrałyśmy
nasze walizki i skierowałyśmy się w stronę wyjścia. Na zewnątrz czekała na nas
taksówka która miała nas zawieźć do chłopców, gdyż oni nie wiedzieli o naszym
przyjeździe. Stanęłyśmy pod hotelem 1D było tam pełno ochrony i fanek.
Chciałyśmy wejść do środka lecz zatrzymał nas jeden z ochroniarzy.
- Wstęp wzbroniony. – powiedział stanowczo mężczyzna.
- Jestem Danielle Peazer dziewczyna Liama Payna. –
powiedziała dumnie Dan.
- Proszę poczekać.
Ochroniarz wszedł do środka i po chwili wrócił z Paulem.
- Witajcie dziewczyny, proszę. Chłopców jeszcze nie ma, mają
czas wolny wyszli na miasto ale niedługo powinni wrócić. Zakwateruje was.
Dostałyśmy dwa pokoje, ja byłam z Em a Eleanor z Danielle.
Położyłyśmy nasze walizki przy wielkim dwuosobowym łóżku i podeszłyśmy do
szklanej ściany która prowadziła na balkon. Był z niego piękny widok na wielki
basen, bar i różne tego typu atrakcję.
- Przepięknie. – poprawiła mnie Em. W Los Angeles jest
znacznie cieplej niż w Londynie, więc musiałyśmy się przebrać. Założyłam
błękitne spodnie, białą koszulkę z czarnymi napisami i jeansówkę na ramiączka.
Zostawiłam moją przyjaciółkę samą i skierowałam się do pokoju mojego chłopaka
do którego miałam wstęp. Panował tam mały bałagan, Zayn nie przepadał za
sprzątaniem. Usiadłam na łóżku i rozglądałam się dookoła, spostrzegłam że na
szafce nocnej leży przerwane zdjęcie, wzięłam je do ręki. To było nasze wspólne
zdjęcie, zrobiła je Emilie jak byliśmy kiedyś u chłopaków, dlaczego on je
porwał. Oczy mi się zaszkliły. Schowałam fotografie do kieszeni i podeszła do
drzwi balkonowych, wyszłam na taras zaciągnęłam się powietrzem i dalej czekałam
na mojego chłopaka. Po kilkunastu minutach usłyszałam z korytarze zadowolone
krzyki Eleanor i Danielle, domyśliłam się że chłopcy wrócili. Odwróciłam się w
stronę drzwi i cała się trzęsąc czekałam aż się otworzą. W końcu ktoś pchnął
drzwi a do pokoju wszedł Zayn a za nim blond dziewczyna. Śmiali się, wyglądali
na szczęśliwych. Zamknęli za sobą drzwi i wtedy blondynka pocałowała mojego
chłopka w usta.
- Co tu kurwa się
dzieję? – powiedziałam to tak głośna i stanowczo żeby zdali sobie sprawę z
powagi sytuacji. Zayn patrzył na mnie z przerażeniem w oczach a jego koleżanka
nie wiedziała co się dzieje.
- Jess… - wydusił z siebie tylko moje imię.
- Co kurwa? Obiecałeś mi że ten wyjazd nic nie zmieni, że
zawsze będziemy razem. Zapewniałeś że mnie kochasz. Kłamałeś. Wszystkie twoje
słowa to jedno wielkie kłamstwo. – krzyczałam. Dzielą nas kilometry, ale
myślałam że mnie kochasz, że wrócisz i wszystko będzie tak jak dawniej. A ty,
znalazłeś sobie inną, zabawiasz się z jakąś szmatą. Nie wierzę, po prostu nie.
Zaufałam ci. Zaufałam, a ty wszystko spieprzyłeś. Kto to w ogóle jest? Wyrwałeś
jakąś sukę i co dalej? Bardzo odpowiedzialne, zachowujesz się jak dziecko,
zwykły bachor. Przysięgałeś, że będziesz się starał żeby było idealnie. Czy dla
ciebie tak wygląda perfekcyjne życie? – patrzyłam mu prosto w oczy. Każdego
dnia odkąd wyjechałeś wstawałam rano, zapieprzałam do tej szkoły, normalnie
funkcjonowałam. Tęskniłam, brakowało mi twojej obecności, bliskości, dotyku,
twoich pocałunków, tego że w twoich ramionach czułam się bezpieczna, tego że
rozumiałeś mnie jak nikt inny, kochałam z tobą rozmawiać, śmiać się i milczeć.
Odliczałam dni do przyjazdu tutaj, to miała być niespodzianka, powiedz mi po
co? Żeby dowiedzieć się, że nic dla ciebie nie znaczę, że tak naprawdę mnie nie
kochasz, jestem nikim. Po co to było, Zayn? Ty wielka pierdolona gwiazdo
zrobiłeś to tylko po to żeby się mną zabawić, trochę pobajerować, przeruchać i
zostawić, tak? Po co ja się w to wszystko mieszałam, po co mnie w to
wciągnąłeś? Weszłam w to twoje idealne życie, zwykła dziewczyna, zwykła fanką.
Boże jaki z ciebie dupek. A ja tak kurewsko mocno cię pokochałam. Mogłeś mnie
uprzedzić że to już koniec. – przełknęłam ślinę.
- Ja przepraszam. – wymamrotał.
- Ale teraz to ja mówię koniec, to już koniec, Zayn żegnaj.
– skierowałam się w stronę wyjścia dalej zachowując zimną krew. Złapał mnie za
nadgarstki i przyciągnął do siebie.
- Jess, proszę, daj mi wszystko wyjaśnić.
- Tu nie ma nic do wyjaśniania.
Wyszarpałam się z jego uścisku. Spojrzałam jeszcze raz na
blond dziewczynę. Byłam już przy drzwiach.
- Jess… - krzyczał.
- Jessica!
Wyszłam, szłam korytarzem, jak najszybciej chciałam dostać
się do mojego pokoju, zabrać rzeczy i wrócić do Londynu. Emilie nie było w
środku, zamknęłam za sobą drzwi usiadłam na podłodze i dałam upust łzą.
Płakałam jak dziecko, jak małe dziecko. Tak właśnie się czułam, jak jakiś
gówniarz nikomu nie potrzebny, nie chciany. Kiedy tak siedziałam sama
wyładowując całą złość, ktoś wszedł do pokoju. Emilie, Harry i Niall stanęli
przede mną. Zakryłam twarz trzęsącymi się dłońmi nie mogłam powstrzymać
łez. Em usiadła obok mnie i nic nie
mówiła. Kiedy w końcu się opanowałam, podniosłam głowę i powiedziałam opanowanym
głosem:
- Dlaczego mi nie powiedzieliście?
- Jess, my nie wiedzieliśmy co mamy zrobić, Zayn jest naszym
przyjacielem, uważasz że mieliśmy zadzwonić do ciebie i powiedzieć, „Cześć
Jess, słuchaj Zayn cie zdradza, musisz przyjechać” – powiedział Harry.
- Tak, tak właśnie powinniście zrobić, myślałam że my też
się przyjaźnimy.
- Przepraszamy, ale to naprawdę było trudne. – dodał Niall.
- Kto to jest? Oprócz tego że jakaś blond, plastikowa
dziwka.
- To Perrie Edwards, jedna z piosenkarek amerykańskiego
zespołu Little Mix. – kiedy Harry skończył tłumaczyć mi kim jest blond
dziewczyna Malika, ktoś zaczął dobijać się do drzwi.
- Zobaczę kto to. – powiedziała moja przyjaciółki i wstała z
podłogi.
- Nie wchodź. – usłyszałam głos Emilie a po chwili w pokoju
pojawił się Zayn.
- Wyjdź. – krzyknęłam i podniosłam się.
- Jess, proszę porozmawiajmy.
- My nie mamy już o czym rozmawiać, to koniec.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji?
- Pochopnych decyzji? Czy ty się słyszysz? Kurwa Zayn, co ty
sobie myślisz, że powiesz skarbie przepraszam cię, ale kocham cię bardzo nie
zapominaj, i wszystko będzie dobrze. Nie, nie jestem głupia. Znudziła ci się
zwykła dziewczyna, potrzebowałeś gwiazdki z jakiegoś mało znanego zespołu, nie
pomyślałeś że ona chcę się na tobie wypromować. Co? A, gdzie jest teraz ta
twoja kurwa?
- Zawsze musisz się tak zachowywać?
- Co masz na myśli?
- Jesteś wrednym, pyskatym bachorem, zrywając ze mną
porzucasz to wszystko, pieniądze, wycieczki, prezenty.
- I ty kurwa myślisz że ja byłam z tobą właśnie dla tego?
Pojebało cię, kochałam cię, kocham i będę kochać, ale nigdy nie wybaczę ci tego
że zdradziłeś mnie z tą szmatą.
- Nie obrażaj jej.
- Jeszcze ją bronisz. Nienawidzę cię, nienawidzę. – uklękłam
i zaczęłam płakać.
- Proszę, Jess…
- Wyjdź już lepiej. – odezwał się Niall.
Emilie przytuliła mnie do siebie i kołysała, chciała
uspokoić.
- Nienawidzę go, nienawidzę. – mówiłam przez łzy.
- Ciii…
- Chce wracać do domu.
- Jutro.
- Emilie chce wracać.
- Jutro. – powtórzyła moja przyjaciółka i razem podniosłyśmy
się z podłogi. Położyłam się na łóżku, a
Em obok mnie, wtuliłam się w nią, a ona delikatnie głaskała mnie po włosach.
- To my zostawimy was same. – powiedzieli chłopcy i opuścili
nasz pokój.
- Tak bardzo go kocham.
- Wiem, ale teraz śpij. Śpij już.
Zamknęłam powieki i po chwili odpłynęłam.
Następnego dnia.
Obudziłam się i dopiero kiedy usiadłam na łóżku uświadomiłam
sobie co wczoraj zaszło. Coś w moim sercu pękło, rozpadło się. Chciałam
krzyczeć, łzy napływały mi do oczu, dusiłam się. Podeszłam do lustra,
przejrzałam się w nim, podpuchnięte oczy, rozmazany makijaż. Zrobiłam szybki
prysznic. Umalowałam się, ubrałam, włosy związałam w luźnego koka.
- Jess? – usłyszałam głos Emilie wychodząc z łazienki. Spojrzałam
jej prosto w oczy.
- Gotowa? – kiwnęłam potwierdzająco głową. Wyszłyśmy z
pokoju, idąc korytarzem minęłyśmy Nialla i Zayna. Mój były już chłopak chciał
mnie zatrzymać, lecz ja nie dałam za wygraną. Szłam dumnie przed siebie.
Niektórzy powiedzieliby pieprzona dama, a ja po prostu byłam silna, nie
chciałam się załamać, nie przez niego. Chciałam dalej być sobą, normalnie funkcjonować.
Odwróciłam się by ostatni raz spojrzeć na Zayna i opuściłam hotel. Na zewnątrz
czekał na nas Harry, miał zawieźć nas na lotnisko. Na miejscu stanęłyśmy przed
wielkim ekranem i sprawdzałyśmy loty, kiedy znalazłam już odpowiedni samolot z
głośników padła informacja:
- Przepraszamy, ale wszystkie loty do Londynu zostały
odwołane z powodu uszkodzeń technicznych, muszą państwo zostać w naszym
słonecznym LA. Loty zostaną wznowione za tydzień, miłego pobytu.
- Nie no, to chyba jakieś żarty! – wybuchłam.
- Chyba jesteśmy zmuszone zostać tutaj. – skwitowała Em.
- Mi pasuję. – rozpromienił się Harry.
- Dzięki. – zmierzyłam go wzrokiem.
Wróciliśmy do hotelu i udaliśmy się na śniadanie gdyż
dochodziła dopiero jedenasta. Podeszliśmy do stolika przy którym siedzieli,
Liam, Danielle, Eleanor, Louis i Niall.
- A wy nie w drodze do domu? – zapytał blondyn.
- Loty odwołali, przez problemy techniczne. – przewróciłam oczami
i zaczęłam konsumować śniadanie. Siedziałam milcząc przysłuchując się tylko
wymianą zdań moich przyjaciół.
- To co gdzie idziemy? Na miasto? Na plaże? Na basen? Wybierajcie.
– zachęcał wszystkich Louis.
- Miasto, - odezwała się El.
- Nie, nie, plaża. – sprzeczała się z nią moja przyjaciółka.
- A ty, Jess? – otrzęsłam się po chwili i uświadomiłam że
Liam mówi do mnie.
- Idę do pokoju, a wy bawcie się dobrze. – opuściłam jadalnie
i skierowałam się do mojej sypialni. Zamknęłam drzwi nie chciałam żeby ktokolwiek
mi przeszkadzał, a na pewno nie chciałam żeby między mną a Zaynem doszło do
konfrontacji. Usiadłam na łóżku, włożyłam słuchawki w uszy i pogrążyłam się w
swoich myślach. Nie mogłam zrozumieć dlaczego tak się stało, co zrobiłam nie
tak, czy jestem naprawdę tak beznadziejna? Tyle obietnic, to wszystko na nic. Przeszliśmy
już tyle razem tylko po to żeby się rozstać. Nie byłam zadowolona z wyjazdu,
ale wierzyłam w niego, wierzyłam w nas. Ufałam mu, tak bezgranicznie. Co by
było gdybym jednak wtedy zaszła w ciąże, też by mnie zostawił? To wszystko jest
takie straszne i skomplikowane. Kochasz kogoś, ufasz mu, poświęcasz my wszystko,
całe swoje życie, całą siebie tylko po to żeby dowiedzieć się że nie warto. Że
nie warto było kochać? Popełniamy błędy, tak, ale nie można popełniać błędów
nad którymi panujemy, niszcząc przy tym coś i raniąc kogoś. Nie potrafię mu
wybaczyć. Czy kiedyś to zrobię? Nie wiem. Teraz za bardzo cierpię, to naprawdę
boli. Czyje się jak śmieć, jak nic nie znaczące gówno, jakaś zabawka która po
jakimś czasie znudziła się, nie jest już ani cenna, ani potrzebna. Byliśmy
zawsze razem. Jedna rozłąka zniszczyła cały nasz związek. Jedna trasa.
Odsunęliśmy się od siebie, nie, to on odsunął się ode mnie. Zostawił i
upokorzył. Bo tak najłatwiej. Co teraz będzie? Nie wiem, nic nie wiem. Nie wiem
co będzie jutro, pojutrze, za tydzień, miesiąc. Nie wiem, jak sprawy się
potoczą, jak życie które przypomina jakąś chorą grę się rozegra. Wiem jedno, że
kurewsko mocno go kocham.
bardzo prosimy i zachęcamy do komentowania. mam nadzieję, że nas za to nie zabijecie,
co sądzicie o zachowaniu Zayna? czy można go jakoś usprawiedliwić? co zrobiłybyście na miejscu Jess? ~Em&Jess
bardzo prosimy i zachęcamy do komentowania. mam nadzieję, że nas za to nie zabijecie,
co sądzicie o zachowaniu Zayna? czy można go jakoś usprawiedliwić? co zrobiłybyście na miejscu Jess? ~Em&Jess
Więc rozdział jak zwykle dobrze napisany, ale smutny. : (
OdpowiedzUsuńEj no kurde, ona go tak kocha, a on zrobił takie coś !? Po prostu ją zdradził .?
Ciekawi mnie to dlaczego !!!
Jestem trochę zła, bo byli parą idealną. Teraz wychodzi na to, że tak nie było.
Ale no dlaczegoooo .?
ONI MAJĄ BYĆ RAZEM !!!
Chociaż Jess teraz cierpi, więc ja bym mu strzeliła w papę :P
Kurde, jakoś się wkręciłam mocno w ten rozdział : )
Czekam na następnyyy : )
Nie wiem co napisać , rozdział świetny jak zawsze.. szkoda że tak się sytuacja potoczyła ale cóż takie rzeczy się zdarzają.
OdpowiedzUsuńo mój booże, ale z Zayn'a palant!!!!! Szkoda mi Jess :( rozdział jak zwykle suuuuuper !@!!
OdpowiedzUsuńMogłyście chociaż z nich stworzyć "parę idealną" :). No, ale trudno ;D. Rozdział jak zwykle suuper *-*
OdpowiedzUsuńJezeli ja kocha to czemu ja zdradza nie rozumiem tego . Jakbyscie mogly to wyjasnic w nast. rozdziale .
OdpowiedzUsuńSuuper opowiadanie ;)
wszystko będzie wyjaśnione w rozdziale z perspektywy Jess :)- Em&Jess
UsuńRozdział świetny. Jestem bardzo zaskoczona ;0 szkoda że już Jess&Zayn nie są razem, mam nadzieję że się to wszystko wyjaśni.. oby
OdpowiedzUsuńAle to było.. mocne! :D
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham! ♥
Nie no, tym to mnie naprawdę zaskoczyłyście... byłam pewna, że może stać się wszystko, ale nie że Jess i Zayn się rozstaną. Na dodatek w taki sposób. W końcu przeszli tak długą drogę aby być razem, potrzebne było tyle starań i to wszystko na nic? Tak po prostu znalazł sobie inną? Biedna Jess.
OdpowiedzUsuńCzy dobrze postąpiła? Uważam, że tak. Żadne wytłumaczenie Zayna nie byłyby odpowiednie. Nic go nie tłumaczy. I dobrze, że nie dała mu szansy aby to wyjaśnił. Też bym tak zrobiła. No cóż, duma...
Naprawdę nie mam pojęcia jaki mógłby być powód zdrady Zayna, tak jak Jess pomyślałabym, że on się mną znudził i mnie nie kocha. Dlaczego to zrobił? To się nie może tak skończyć.
Mimo wszystko bardzo podoba mi się ten rozdział, jest naprawdę świetny i ciekawy. Czekam na następny, może coś się wyjaśni...
Kurde moglabym napisac komentarz na cala strone alekazdy juz napisal to co chcialabym wam powiedziec wiec tylko... Zajebisty blog!!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nast. Rozdzial ;-)
kiedy dodacie nowy?
OdpowiedzUsuńchciałyśmy jutro, ale wątpię, że uzbieramy ponad 20 komentarzy - Emilie
UsuńZgadzam się , zajebisty blog ! ♥ Ta notka jest idelana po prostu ♥
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny. ♥
OdpowiedzUsuńTylko nie mogę zrozumieć dlaczego Zayn jest takim kretynem. Tak bardzo lubiłam ich jako parę i strasznie mi szkoda Jess..
I proszę dodajcie jak najszybciej kolejny rozdział. ;) Czekam.. ;*
biedna Jess ;((
OdpowiedzUsuńnoi zapomniałam dopisać ;D - Chyba jesteśmy zmuszone zostać tutaj. – skwitowała Em.
OdpowiedzUsuń- Mi pasuję. – rozpromienił się Harry. <3333 ajjajajaj, coś przeczuwam, że coś pomiędzy nimi będzie!
proszę odpowiedzcie: BEDA RAZEM CZY NIE?!???
nie możemy nic zdradzić, wszystko wyjaśni się w następnych rozdziałach :) - Em&Jess
UsuńŚwietny rozdział! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, myślałam, że wszystko będzie normalnie, ona przyjedzie i Zayn się ucieszy, a tutaj taka niespodzianka. Z niecierpliwością czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńNiesamowity *_*
OdpowiedzUsuńto co będzie jutro nowy rozdział? :)
OdpowiedzUsuńtak, możecie się go spodziewać jutro rano :) - Emilie
UsuńWspanialy rozdzial ale smutny taki
OdpowiedzUsuńSzkoda Jess...
KOCHAM WASZE OPOWIADANIE!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle napisany fantastycznie! Tylko szkoda, że taki smutny. Idiota z tego Zayna, szkoda mi Jess.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny i zapraszam do mnie:
irish-magic.blogspot.com