sobota, 13 października 2012

Rozdział 28




Emilie.

Minął miesiąc. Trzydzieści dni jestem sama. Przez ten czas wiele się zmieniło. Zamknęłam się w sobie i przestałam rozmawiać z Jess, z kimkolwiek. Po prostu bardzo to przeżywam. Po raz kolejny ktoś na kim mi zależało udowodnił, że można mną pomiatać. Nie jestem głupia i słodka, pozory mylą. Może i łatwo mnie zranić i w pewnym sensie jestem delikatna, ale to nie oznacza, że nie dam sobie rady. Odkładając wszystko na bok – moją chorobę, to, że nadal cholernie kocham Harrego i nadal to boli, chcę się zmienić. Chcę, żeby w końcu ludzie zaczęli szanować mnie, moje wybory i decyzje, moje zdanie, moje uczucia. Wtedy już nikt mnie nie skrzywdzi. Dopiero dzisiaj naszły mnie chęci i siły do tych zmian. Szłam po szkole do domu. Powiedziałam Jess, że potrzebuję chwili dla siebie i że dzisiaj nie wrócimy razem. Wybrałam zupełnie inną i dużo dłuższą drogę.  Wiem, że dla Jess to również trudny czas. Nie dość, że Zayn wyjechał to i ja sprawiam jej problemy. Dlatego koniec z tym. To wydarzenie, nauczyło mnie, że teraz sama zmierzę się z każdym niepowodzeniem i dam sobie sama radę. Bo takie jest życie. Nigdy nie jest idealnie, zawsze stanie się coś, co będzie chciało nas zniszczyć.  Nie pogodziłam się jeszcze z tą stratą. To dla mnie strasznie ciężkie, kiedy codziennie rano wstaję do szkoły, a potem wracam do domu siadam na kanapie i patrzę przed siebie. Nie ma już Harrego, który mnie pociesza, denerwuje, całuje, przytula, troszczy się o mnie, jego już nie ma. Odszedł. Nie płaczę już, nie chcę jeszcze bardziej ukazywać jak słaba jestem. Wszystko przeżywam w środku. Może to dlatego zamknęłam się w sobie? Szłam ulicami Londynu, sama nie wiedząc jaki to ma cel. Mijam wielu ludzi, na szczęście oni nie zwracali na mnie uwagi. W szkole wszyscy o mnie plotkowali. Gdy przechodziłam szeptali sobie jaka to ja nie jestem, jaka naiwna, głupia i tępa, że teraz mam za swoje. To bolało, ale starałam się nie przejmować opinią nic nie znaczących ludzi, którzy gówno wiedzą o mnie, moim życiu i o naszym rozstaniu. W pewnym momencie zatrzymałam się. Przechodziłam obok szpitala, do którego kiedyś trafiłam. Anoreksja, no właśnie. Gdybym się z niej wyleczyła, to wtedy wszystko byłoby dużo prostsze. Pokazałabym wszystkim, że potrafię się z tym zmierzyć, zaskoczyłabym ich. Bez wahania weszłam do środka i udałam się na odpowiedni oddział. Wzięłam ze sobą ulotkę i usiadłam w poczekalni. Jednak te białe ściany, co chwile chodzące pielęgniarki, ci pacjenci… to sprawiło, że zrobiło mi się nie dobrze. Przecież, od razu powiedzą, że mam anoreksję i zabiorą mnie na oddział z jakimiś psycholami, nie oszukujmy się. Ja nie mam zamiaru zwariować jeszcze bardziej. Wzięłam torebkę i wyszłam. To żałosne, że wstydzę się mojej choroby. Nienawidzę tego w sobie. Ale sądzę, że dam radę i wyleczę się z niej sama, raz na zawsze. Silna wola walki, to wszystko czego potrzebuję. Zahaczyłam o jakiś sklep spożywczy. Kupiłam nutellę, czekoladę, chipsy i trochę warzyw i owoców, żebym miała co zjeść na śniadanie, czy obiad. Wróciłam do domu, było po piątej. Schowałam zakupy do lodówki. Odłożyłam torbę w sypialni, wzięłam do ręki laptopa i usiadłam w salonie. Otworzyłam Nutellę i włożyłam do niej małą łyżkę. Zamknęłam oczy i po prostu ją zjadłam. Byłam z siebie dumna. Udało mi się. Teraz wystarczy jeść codziennie śniadanie, obiad i kolację, bez wyjątków. Dam radę. Włączyłam twittera. Zobaczyłam masę tweetów dotyczących mnie i Harrego, starałam się je omijać. Dawno nic nie pisałam, ale nie miałam na to głowy. Weszłam na profil Chloe. Zobaczyłam te jej głupkowate zdjęcia z jakimiś dziewczynami i  chłopakami, mniej więcej w naszym wieku, oraz te bezsensowne wpisy, w których opisuje jak to wszystko zaczyna jej się układać, blablabla. Bzdury. Westchnęłam i zobaczyłam wpisy Harrego. Weszłam na jego konto. On też ostatnio mało pisał. Musiał jednak potwierdzić, że jest już singlem. Napisał tylko: „Tak, jestem wolny. Proszę nie pytajcie o szczegóły, dajcie nam chwilę spokoju to naprawdę trudne.”, zobaczyłam jego zdjęcia z różnych wywiadów i nie wytrzymałam, rozryczałam się. Cały czas jedząc zaczęłam przeglądać inne tweety, pisał w nich głównie o „kimś” kogo bardzo kocha i za kim bardzo tęskni. Postanowiłam, że dodam nowe zdjęcie, w którym sztucznie się uśmiechając trzymam kubek. Napisałam: „zadowolony?” i wylogowałam się. Wtedy przyszła do mnie Jess. Chyba się trochę zdziwiła:
- Czy ty jesz? – usiadła na kanapie,
- Nie, tylko pozuję i dodaję zdjęcia z jedzeniem na twittera, żeby dopiec Harremu – spojrzałam się na nią, a ona zmroziła mnie wzrokiem,
- Co?
- Żartuję – zaśmiałam się – tak, postanowiłam, że sama dam sobie radę i wszystko sobie poukładam. Koniec z anoreksją, muszę spróbować zacząć normalnie żyć,
- No ale, nie powinnaś skontaktować się z lekarzem czy coś? Samemu ciężko z tego wyjść,
- Nie, nie chcę trafić do jakiegoś psychiatryka, oni by mi nie pomogli, byłoby gorzej. Sama dam radę,
- No jak chcesz. Cieszę się, że wreszcie zmądrzałaś. Jak się czujesz?
- Lepiej – skłamałam – wiesz, z dnia na dzień jest lepiej, naprawdę. Już za nim tak nie tęsknię.
- Wiesz, myślałam, że ty nie dasz sobie rady. Bałam się o ciebie. A teraz widzę, że sama chcesz sobie to wszystko poukładać, dobrze wiesz, że życie kopie nas w dupę. Nigdy nie może być idealnie, ale żyje się tylko raz, więc trzeba korzystać i cieszyć się z małych rzeczy, być szczęśliwym, za wszelką cenę. Bo żyć szczęśliwie a idealnie to różnica.
- Wiem. Dam radę – uśmiechnęłam się – a co u ciebie, u Zayna? – zapytałam się
- Też muszę jakoś żyć. Dawno z nim nie rozmawiałam, te strefy czasowe, ciągle się mijamy.
- Może obejrzymy jakiś film?
- Sorry, ale ja spadam do siebie. Wreszcie Thomas ma trochę czasu, robi dla nas kolację – uśmiechnęła się,
- A no chyba, że tak. No to do jutra. Tylko nie zaśpij!
- Oczywiście – puściła mi oczko,
Oglądałam telewizję, ale nie było nic ciekawego. Nie wiedziałam co mam robić. Włączyłam Skype. Chwilę po tym zadzwonił do mnie Niall. Wahałam się, czy odebrać. Trochę dziwnie było mi rozmawiać z chłopakami po tym wszystkim, tak nie swojo, a po drugie gdzieś obok Nialla mógł być Harry. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Emilie! Boże, jak ja dawno cię nie widziałem! Co tam u ciebie słychać, jak się trzymasz?
- Cześć Niall. No wiesz, z dnia na dzień lepiej. Powoli wszystko sobie układam – odpowiedziałam, w tym samym momencie nasze kamerki włączyły się.
Niall miał na sobie czarną bluzę i tego samego koloru czapkę. Wyglądał ślicznie. Oczywiście rozmawiając ze mną jadł. Był w jego hotelowym pokoju.
-To dobrze. Emilie, czy ja widzę Nutellę?! – zaśmiał się,
- Tak. I od razu odpowiem na twoje kolejne pytanie: zaczynam normalnie jeść
- To wspaniale! No a co tam w Londynie, co u Jess?
- Nudy. Jess tęskni za Zaynem, ale w końcu daje radę,
- No, tak, ona by nie dała – zaśmiał się ironicznie,
Rozmawialiśmy o wszystkim, wygłupialiśmy się i śmialiśmy. Stęskniłam się za moim przyjacielem i dopiero teraz to sobie uświadomiłam. Niall opowiadał mi o trasie, wywiadach, koncertach, fankach. To naprawdę piękne, że one znaczą dla nich coś więcej, ich miłość do fanek jest prawdziwa, nie udawana. Blondyn pamięta ich imiona, to jak wyglądały. Opowiada mi ich historie, niektóre smutne, a niektóre wręcz przeciwnie. Te dziewczyny są zwariowane, ale nie ma co się dziwić, sama kiedyś byłam jedną z nich.
- Niall? – usłyszałam tak bardzo znany mi głos,
- Tak, Harry? – zapytał chłopak, widziałam, że kątem oka spogląda się na mnie,
- Mogę z nią porozmawiać?
- Jeżeli tylko Emilie się zgodzi – uśmiechnął się do mnie Niall, a ja westchnęłam,
- Okej – spojrzałam się do kamerki, myślę, że teraz mam siłę, żeby z nim szczerze porozmawiać,
Niall wstał, usłyszałam jak zamykają się drzwi. Po chwili do biurka podszedł Harry, usiadł na krześle, poprawił włosy, widać było, że się stresuje. Ubrany był w beżowy, gruby sweter i ciemne jeansy.
- Chciałem ci tylko powiedzieć, że tak, jestem bardzo zadowolony
- Ja też jestem z siebie dumna – uniosłam głowę do góry,
- Stęskniłem się za tobą, twoim uśmiechem, twoimi oczami, rozmowami z tobą. Jest mi naprawdę ciężko – przygryzł wargę Harry
- Nie tylko tobie… No ale trzeba żyć dalej, Harry, było minęło – powiedziałam, wtulając się w poduszkę,
- Popełniłem największy błąd w moim życiu. Proszę cię, wybacz mi,
- W sumie, życie jest za krótkie, żeby robić sobie nie potrzebnie wrogów, dobrze – wybaczam ci,
- Naprawdę?! – uśmiechnął się – bo… pamiętasz jak w Sylwester mówiłem ci, że cokolwiek się stanie to będę cię kochał, wtedy kiedy się rozstaliśmy, ja nadal cię kochałem, z dnia na dzień coraz mocniej i mocniej, a kiedy wyjechaliśmy, te koncerty, te fanki, które wypytywały się o nas, te wszystkie wywiady i jebane pytanie: jesteś singlem? Jak to się stało? Emilie, kocham cię najmocniej na świecie i dziękuję ci, że mi wybaczyłaś,
Patrzyłam się na niego w lekkim szoku. Przeszedł mnie zimny dreszcz. Wzięłam się w garść. Ja też nadal go kocham, ale nie mogę… nie umiem być z nim. Za bardzo to wszystko bolało.
- Harry… ale, ja powiedziałam, że ci wybaczam. Bądźmy przyjaciółmi, tak będzie najlepiej – powiedziałam smutnym głosem,
- No tak… dobrze, jak chcesz, jeszcze raz przepraszam,
- A co tam u ciebie słychać? – sztucznie się uśmiechnęłam,
- W sumie to przed chwilą ci wszystko powiedziałem, a jak tam u ciebie? – zapytał się, uśmiechał się, jednak wiedziałam, że jest bardzo smutny,
- No wiesz, zimno, jesień, deszcz, Londyn, szkoła, szkoła, szkoła. Nudy,
- A u nas ogólnie jest piękna pogoda, ostatnio byliśmy na plaży. Tylko dzisiaj akurat pada i jest zimno,
- Na plaży?! Spadaj – wytknęłam mu język, na co on zaśmiał się,
- Wejdź może lepiej na twittera – poruszył w specyficzny sposób brwiami i uśmiechnął się,
- Harry ty debilu! – wydarłam się na niego widząc moje zdjęcie, na którym wytykam język. Podpisał je: „skype z przyjaciółką, haha nie bij, ładny masz ten język xx”
- No co…
- Usuń to! Wyglądam na nim okropnie
- Przestań. Wyglądasz ślicznie i nigdy nie namówisz mnie żebym je usunął,
- Wiesz co… - parsknęłam,
Rozmawialiśmy jeszcze jakiś czas, po czym się rozłączyliśmy. Odłożyłam laptopa, oparłam nogi o ławę i położyłam dłonie na mojej twarzy. Ta rozmowa wiele mnie kosztowała, ale cieszę się, że w końcu go zobaczyłam. Nie wiem jak teraz będzie, bo jedyną osobą którą kocham jest i będzie Harry, mój przyjaciel. Nie wyobrażam sobie siebie z kimś innym, nie umiałabym tak. Słowa Jess dały mi wiele do myślenia. Ma racje. Jak już mam to życie, to wypadałoby je jakoś godnie przeżyć, na pewno tam gdzieś jest zapisane co dalej ze mną będzie, na pewno na końcu będę prawdziwie szczęśliwa, nie samotna, póki co zawsze można próbować, udawać szczęście, kto wie, może samemu sobie da się to wmówić. Wstałam z kanapy i zrobiłam sobie tosty. Jadłam je chyba z godzinę, ale obiecałam sobie, że dam radę. Spakowałam książki na jutro, przygotowałam ubrania, wykąpałam się i położyłam do łóżka. Napisałam do Jess smsa, że rozmawiałam z Harrym i że wszystko jej jutro opowiem, po czym założyłam na uszy słuchawki i włączyłam muzykę. Padło na „I’m not yours”, słuchając jej, przypominała mi się sytuacja z Harrym, więc przełączyłam. Często teksty piosenek przypominają mi wiele z mojego życia, dlatego słuchając muzyki najlepiej mi się myśli. Weszłam w galerię zdjęć w moim iPhonie i oglądałam nasze wspólne zdjęcia. „Teraz jesteśmy przyjaciółmi” – powiedziałam sama do siebie – „Będzie dobrze. Musi”.  




mamy już 28 rozdział, niedługo kończymy bloga, a was wcale nie przybywa, wręcz przeciwnie. bardzo was zachęcamy i prosimy o komentowanie. to dla nas naprawdę ważne. 
według was Harry i Emilie będą dobrymi przyjaciółmi? czy wrócą do siebie?

33 komentarze:

  1. Cudny, rozmowa Emilie z Harrym <333. W końcu zaczęła walkę z chorobą, mam nadzieję że ją wygra. Emilie i Harry? To para idealna choć się kłócą i ranią nawzajem nie mogą bez siebie żyć, tak uważam. Ahh... już 28 rozdział jak ten czas szybko leci. Pozdrowienia ^^ Czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial jak zwykle :) Ja jestem optymistka i mysle, ze na pewno wroca do siebie. Widac, ze nie moga bez siebie zyc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!!!!!!!!!!! :D:D:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. mega rozdział^^
    cieszę się że Emili wreszcie wzieła się za siebie;)
    no wiec czekam na nexta:P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy bedzie nastepny? nie moge sie doczekac!!!!! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama nie wiem kiedy dokładnie, jeżeli się wyrobię to w tygodniu, a jak nie to najpóźniej w weekend :) - Emilie

      Usuń
    2. Mam nadzieje, ze jak najszybciej! Jestem tak podescytowana tym rodzialem, ze juz sie naprawde nie moge doczekac :D

      Usuń
  6. niech wrocą do siebie.zajebisty blog <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm, jak zwykle nie wiem od czego zacząć ... : )
    Rozdział oczywiście cudowny, świetnie napisany itp. itd. : )
    Co do Em ... To jestem z niech cholernie dumna, heheh./ Zaczęła walkę z chorobą i mam nadzieję, że jej się to uda : )
    Stawiła też czoła Hazzie, rozmawiała z nim, chociaż pewnie te słowa kosztowały ją trochę bulu : P
    Harry i Emilie .? - Para idealna : )
    Mam nadzieję, że jeszzcze będą razem : )
    Czekam na nn : )

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam na 13 rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania.
    without-you-baby.blogspot.com
    (przepraszam za spam)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale sie ciesze, ze wreszcie sie pogodzili! uwazam, ze wroca do siebie, pasuja do siebie jak nikt inny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  10. według mnie wrócą do siebie :D

    i bardzo im kibicuje aby do siebie wrócili :D

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny blog....;P
    piszesz super opowiadanie....XD

    OdpowiedzUsuń
  12. o matko mam nadzieje że Emilie i Harry będą razem albo Harry zrobi coś specjalnego i ona mu powie że jednak go kocha czekam na kolejny Paulina xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam nadzieje ze Em z Hazz wroca do siebie i bedzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  14. cześć:) na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/ pojawił się już kolejny rozdział z perspektywy Loli. było by mi bardzo miło gdybyś weszła i przeczytała, a nawet skomentowała. przepraszam za spam.
    + http://www.youtube.com/watch?v=oEzcmRdYJ7s&feature=plcp <--- to jest filmik reklamujący mój blog, zachęcam do obejrzenia.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakoś nie wiem co o tym myśleć, o tej sytuacji Harrego i Em. Czy powinni być razem? Szczerze mówiąc to sądzę, że nie. Strasznie się cieszę, że się pogodzili, aż odczułam ulgę i naprawdę cholernie jestem z tego powodu szczęśliwa. Ale przyjaźń to chyba dla nich lepsze rozwiązanie. Nie ma kłótni, Em to chyba też wyjdzie na dobre, a może tu chodzi tylko o mnie? Po prostu nie czuję tego lęku, że zaraz się pokłócą i znowu się rozstaną.
    Nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia jak to może się dalej potoczyć. Z jednej strony chcę aby byli razem, a z drugiej nie. Dlatego cierpliwie będę czekała na waszą wersję :)
    Kocham was :) świetny rozdział, szkoda, że zbliżamy się już do końca.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow! Ekstra ten rozdzial :D mam nadzieje, ze wroca do siebie i ze Chloe wreszcie przejrzy na oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. nie kończcie blooga :( albo jak skończycie to piszcie następny!! bo ja naprawde uwielbiam czytac wasze opowiadania!! <3 ja uważam, że Harry i Emilie wrócą do siebieee, muszą!! oni są dla siebie stworzeeeeni! pozdrawiam! xxx

    OdpowiedzUsuń
  18. świetne ! czekam z niecierpliwością na więcej ! :)
    + zapraszam do mnie : http://life-is-tooshort.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział genialny :* Zapraszam na www.nielammierca.blogspot.com nie przybywa mi w ogóle czytelników.. Aż tak bezndziejnie piszę ?:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziwi was mniejsza liczba odwiedzin i komentarzy? A nie powinna. Ludzie czekają dniami na nowe rozdziały, a wy co raz rzadziej je dodajecie. Prowadzenie bloga to też obowiązek i poświęcenie, pomyślcie o tym, jak rozpoczniecie nowe opowiadanie. Pomimo niemiłej szczerości z mojej strony nie przestałam być waszą fanką. Bardzo lubię wasze opowiadania i sposób, w jaki je tworzycie zwłaszcza, jak sie naprawdę postaracie. ;) PS; nie katujcie już nas, niech w końcu Emilie wróci do Harrego. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, ale my też mamy inne obowiązki, zaczęła się szkoła, a z tego względy że jesteśmy w trzeciej klasie gimnazjum mamy dużo nauki, pisanie tego bloga to nie poświęcenie tylko przyjemność, wkładamy w niego dużo pracy i serca ale nie jest on najważniejszy mamy też inne, sprawy, problemy i proszę że byście uszanowali to, rozdziały może i pojawiają się rzadziej ale są, jeśli nie prowadzisz bloga to nie wiesz jak to jest napisać jeden dobry rozdział ze swojej perspektywy, a teraz jeszcze na zmianę wcielamy się w postać Chloe, ~ Jess

      Usuń
  21. I tutaj pojawia się problem, czy piszecie tego bloga dla siebie, czy dla innych. Z perspetywy czytelników wygląda to troszeczkę inaczej. Jak mówiłam, bardzo wciągnęło mnie wasze opowiadanie, ale gdy ludzie co raz rzadziej mają okazję przeczytać ciąg dalszy to zafascynowanie znacznie opada. Wiele osób jak sądzę dzień w dzień wchodzi na waszego bloga i sprawdza, czy nie pojawił się nowy rozdział, i jeżeli po dłuższym czasie nie widać niczego nowego liczba odwiedzających spada. Nie mam no was pretensji, bo to jest wasz blog i wasza sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie widzimy tu żadnego problemu bo piszemy to opowiadanie dla siebie i dla was. Wcześniej nie pisałyśmy bloga i czytałyśmy niektóre i dobrze wiemy jak to jest dniami czekać na nowe rozdziały, masz racje czasami nawet nas to denerwowało ale teraz zrozumiałyśmy je, staramy się pisać i dodawać rozdziały jak najczęściej ale to naprawdę nie jest łatwe bo każdy czegoś od nas wymaga, staramy się jak możemy. Dlatego czasami jest nam po prostu przykro, że nikt tego nie docenia. ~ Em&Jess

      Usuń
  22. I tu się z wami nie zgodzę. Bardzo wiele osób tutaj was kocha i docenia. I te osoby trwają z wami do końca, nie zapominają o waszym blogu. Macie racje, bo nie wszyscy tutaj mają doświadczenie w prowadzeniu bloga. Sama jestem w waszym wieku, ale mam jeszcze bardziej napięty grafik, niż moi rówieśnicy z powodu moich pasji i zainteresowań. Mimo to, tak ja wy znajduję czas na pisanie każdego dnia wieczorem opowiadań, choćby tylko dla mojej szuflady. Widocznie to nie jest to samo, co pisanie opowiadań na blogu. Jeżeli źle was oceniłam to wybaczcie. Życzę wam wytrwałości w rozwijaniu swoich pasji.

    OdpowiedzUsuń
  23. To gdzie ten rozdzial mial byc w tyg. a jak nie zdazysz to w weekend ostatnio dodalyscie na poczatku weekendu a tu juz wieczor niedziela i z rozdzialu dupa rozumiem ze na tyg. czasu nie macie bo ja tak samo nie mam ale w weekend to co innego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam, ale weekend się jeszcze nie skończył, dopiero 17, a dla nas to wczesne popołudnie, rozdział będzie dzisiaj ok. 20,tak nam akurat wypadło. nie robimy przecież tego specjalnie. i nie wiem czy weekend to co innego, bo nawet w soboty mamy można powiedzieć szkolne obowiązki, później gdzieś razem wychodzimy i wracam do domu wieczorem i pierwsze co robię to zabieram się za rozdział - Em

      Usuń
  24. Wow świetna opowieść , naprawdę czekam na więcej .Zapraszam do mnie , liczę na szczerą opinie http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń